
nie będę jeszcze skakać z radości z okrzykiem "udało się" ale nasze karmienie idzie ku lepszemu :) mały dzisiaj prawie cały czas je z piersi, nie z butelki. Co prawda każde przystawienie zaczyna się awanturą ale kończy odgłosami, których mogłabym słuchać i słuchać - ochh jem, jem, szybciej bo zabiorą, pyyycha!!! - oczywiście w wydaniu noworodkowym ;) I tak chyba lepiej, pierś nie smakuje jakimś paskudnym silikonem, nie dostaje się czkawki i nie zakrzusza się :) oby tak dalej a o butli będziemy mogli zapomnieć :) i może, kiedy skończy się ściaganie mleka, wyparzenie butelek i podgrzewanie mleka, w nocy zamiast godziny będę mogła pospać dwie pod rząd :) och, rozmarzyłam się... :D
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.


