Mam dosłownie tak samo... I nie wiem co z tym zrobić...
Chyba najdotkliwszym problemem jest ten drugi. Mój narzeczony mógłby codziennie a ja od jakiegoś miesiąca w ogóle nie mam ochoty, nie czuję się ani w 1% atrakcyjna (mimo, że on zapewnia mnie, że nic się nie zmieniło) ale ja nie mogę patrzeć na siebie a co dopiero rozebrać się... koszmar... !
a co do pozycji do snu to brzuchol coraz większy i nie wiadomo jak się położyć. Każda zmiana pozycji w nocy wiąże się z przebudzeniem, chwyceniem za brzuch w celu nie napinania mięśni (bo boli) i przewróceniu na drugi bok...
ale już nie długo... Mam nadzieje, że się to skończy w raz z porodem ;)
Pozdrawiam ;)
Problemy w łóżku robią się coraz poważniejsze.
Znalezienie pozycji, która odpowiada mi, Synusiowi i Pawłowi graniczy z cudem. Mały kopie wieczorami najmocniej, przeciąga się i prostuje. Źle się ułożę, to cały brzuch mi lata, Pawła przeganiam, bo nam niewygodnie... Tragedia. Biedny chodzi cały czas niewyspany, a będzie jeszcze gorzej.
Drugie dno "problemów łóżkowych" też daje się we znaki. Czuję się jak wieloryb.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 1 z 1.
(2012-09-27 11:16)
zgłoś nadużycie