No i z tym kojarzy mi sie terroryzm laktacyjny. Mowienie KARM PIERSIA bez pokazania (tak naprawde) jak i w sytuacjach kryzysowych bez niesienia praktycznej pomocy...
Moja polozna byla o tyle swietna, ze niosla te praktyczna pomoc, ale jak sama mowila... nie jest fanatyczka karmienia. Zawsze mialam mozliwosc przestac karmic i przejsc calkiem na butelki badza po prostu dokarmiac modyfikowanym. Zero przymusu, zero stresu.