gratulacje :) i zdrówka!
Długo mnie nie było. :) Moja Michalinka jest już na świecie. :)
Zaczęło się tak, że w poniedziałek wylądowałam na patologii w związku z tym, że był to już 10 dzień po terminie. Powiedzieli, że mam zostać i 14stego dnia po terminie będą wywoływać jeśli nic się nie zmieni. W środę mieli założyć mi cewnik, który miał mi powiększyć rozwarcie, a w czwartek miała polecieć oksytocynka. Tak bardzo się bałam tego cewnika, że sama się rozwarłam na 2,5 cm w noc przed. ;) Lekarz mnie tylko zbadał i stwierdził, że nie ma sensu. Po badaniu coś ruszyło i dostałam bolesnych skurczy, ale dawałam jakoś radę i kilka h spacerowałam po korytarzu co kilka minut zginając się wpół. ;)
Jakoś ok 19 kiedy już coraz bardziej nie ogarniałam skurczy przyszła lekarka i wysłała mnie na porodówkę z 4 centymetrami. Przyjechał A. i się zaczęło. Do 6 centymetra nie było źle, nawet się śmialiśmy z A. i gadaliśmy o głupotach, ale później... masakra. Lekarka stwierdziła, że podłączą mi jednak oksy, żeby szło szybciej, więc ostatnie 4 centymetry to była istna droga przez piekło. Co prawda nie za bardzo pamiętam co się działo, bo traciłam świadomość z bólu, ale A. mówi, że darłam się jak opętana, krzyczałam, że chcę umrzeć, że mają ze mnie wyjąć dziecko i mnie dobić, wyzywałam lekarza, położną etc. ;) Naprawdę nikomu nie życzę bóli krzyżowych wzmacnianych oksytocyną. W końcu o pięć minut po północy ostatnim parciem na świecie pojawiła się moja Córeczka. Nie wierzyłam w to za bardzo, ale teraz wiem, że to prawda. Kiedy tylko położyli mi ją na piersiach zapomniałam o bólu, a całe moje serduszko wypełniło się bezgraniczną miłością do niej.
Miałyśmy razem wyjść ze szpitala w niedzielę, ale Mała niestety dostała jakiegoś zakażenia i do czwartku zostawili ją na oddziale noworodkowym, żeby podać antybiotyk. Mnie nie pozwolili zostać na położniczym, żeby być bliżej niej, więc od wczoraj do niej jeżdże i siedzę od rana do wieczora. Serce mi pęka kiedy ją zostawiam na te kilka godzin, ale pocieszam się, że to jeszcze 2 dni i w czwartek wypis. :)
Kocham moją Misię.
Komentarze
Wyświetlono: 31 - 40 z 41.
GRATULUJE :) ! znam ten ból , ale teraz już gp nie pamiętam :)
zdrówka dla was !!!
Gratulacje i zdrówka !!!!
Brakowało nam Ciebie :> Śliczny maluszek :)
super! gratuluje!co do bolów krzyzowych wzmacnianych oxy to Cie rozumiem. mialam dokladnie to samo! istna masakra
Biedna, że się tak umęczyłaś ale ważne, że już jest po i mała jest na świecie :D Gratuluje córeczki ;)
Gratuluję i życzę zdrówka dla Was
Super Lalka :) i te włoski! niech zdrowo rośnie :)
oj piękna jest! zdrówka dla malutkiej i dużo siły dla Ciebie! będzie dobrze! buźka :*
Witaj!! Gratulacje :) Sliczna Coreczka :) Aż łeza w oku sie kreci czytajac ostatnie zdanie...Ale wszystko bedzie dobrze :) Pozdrawiam