Ból
Poroniłam...
W duszy i sercu rozpacz, a na twarzy uśmiech i to tylko po to żeby nie pytali jak się czuje... Bo jak może czuć się kobieta która poroniła? No jak? Poprostu żyć się odechciewa... ale przecież jest pierworodny jest mąż, a ja kobieta, która nie dała rady.
Co poszło nie tak? Jaka była przyczyna? Czy to moja wina?
Tysiące pytań do siebie samej.... Widok główki dziecka w pojemniku.... Jak mogli tak zrobić? Jak mogli zostawić ciałko na moich oczach? To przeżycie którego nie da się opisać..... Później w szpitalu papiery do wypełnienia i pytanie......
Czy jesteś w ciąży?.......... Boże kto to pisał? Jak może być takie pytanie dla kobiety, która jest przygotowywana do łyżeczkowania?
Nie mogę zrozumieć dlaczego Bóg dał i zabrał...? Poprostu rozpacz.....