Musiałam założyć nowe konto. Na tamto nie mogłam się zalogować, a bardzo pragnę mieć pamiętnik tej samotnej ciąży. Pochowałam moją ukochaną mamę. Wzięłam urlop i czytam jej list, który zostawiła dla mnie przed śmiercią. Wiem jak bardzo mnie kochała, jak mnie wspierała. Chcę z niej właśnie brać przykład, chcę dzisiaj już wiedzieć, że będę tak samo dobrą matką jak ona. Moja fasolka rośnie, 14 tydzień zaczynamy wspólnie. Termin porodu: 29 styczeń 2009. Potrzebuję jej. Dziś nie panikuję, dziś jestem spokojna. Wiem, że jakoś musi być chodź mam chwile załamania. Chłopak rozpłynął się. Od pamiętnego ostatniego smsa nie mam od niego żadnego znaku. On nie chce tego dziecka... I nie chce mieć z nim nic wspólnego. Trudno... Ja nigdy nie byłabym wstanie usunąć dziecka. Nawet niech się pali, niech się wali ja je urodzę. Staram się myśleć pozytywnie tak jak uczyła mnie tego moja mama. Czuję jej obecność, czuję jak patrzy na mnie z góry i głaszcze razem ze mną mój brzuch... Urósł troszkę. Nabieram kształtów... Mam ochotę wykrzyczeć z siebie, że dam radę, chodź nie mam takiej pewności. Rodzina przeżywa żałobę, a ja razem z nią i moją fasolką. Musimy być silni tak jak mama nas prosiła. Zajmuję sie teraz tylko sobą i moim dzieckiem. Modlę się, żeby za 4 tygodnie na wizycie u lekarza z dziecką było wporządku. Tak bardzo tego chcę. I tak bardzo dziś je kocham.
Komentarze
(2008-08-13 22:49)
zgłoś nadużycie
(2008-08-14 09:14)
zgłoś nadużycie
(2008-08-14 14:29)
zgłoś nadużycie
(2008-08-15 10:25)
zgłoś nadużycie
(2008-08-15 14:44)
zgłoś nadużycie
(2008-08-18 10:36)
zgłoś nadużycie