Czasami aż nie wierzę, że Julcia ma prawie 3 miesiące. Jest już taka duża, rezolutna, kontaktowa, że aż dziw. Czuję się cudownie jako mama i dziś nie wyobrażam sobie życia bez niej. Warto było poświęcić studia, znajomych itp. aby ją urodzić i móc cieszyć się jej uśmiechem codziennie. Urlop macierzyński szybko płynie, cały czas biję się z myślami co mam dalej robić. Kasy nie jest za wiele, ojca dziecka nie ma i nie będzie. Ale sama też dam sobie radę! Pomaga mi bardzo rodzina, tata, siostra. Są bezcenni! Może poszukam jakiegoś żłobka, a jak nie to może coś uzyskam od opieki społecznej jako samotna matka. No zobaczymy. Jeszcze mam troszkę czasu, żeby się zastanowić. Jedno jest pewne - nawet w stanie niepewności nie żałuję, że Julka ma w dokumentach nieznanego ojca. Chodź powinnien nam płacić to ja nie chcę. I czuje się fantastycznie z myślą, że jestem niezależna i odcięta od niego. Dał mi cudowne dziecko, a reszte staram się wymazać z pamięci. Zresztą ostatnio zauważyłam, ze ta miłość, to uczucie jest już daleko za mną. Julka mi pomaga w zapominaniu i co najważniejsze nie jest do niego aż tak podobna, więc nie przypomina mi o Karolu:) Codziennie spacerki, jedzenie o stałej porze i odpoczynek kiedy tylko się da:) Naszczęście mam dużo pokarmu, mała odpowiednio nabiera wagi i nie muszę jej dokarmiać butelką co mnie ogromnie cieszy. Nocki przesypia. Ostatnio nawet od 22.00 do 6.00 bez przerwy śpi, więc ja nie mam problemu z niedospaniem :) Właśnie teraz się obudziła na jedzonko więc uciekam! Pozdrowienia mamuśki!