W czwartek wróciłam z Xavierkiem z Dobiegniewa. Oliwierek tam został. Teraz jesteśmy w mieszkaniu mojej mamy, tu podlewam kwiaty i ogólnie opiekuję się mieszkaniem, więc wygodniej nam być tu. No i popołudniu przypomniało mi się, że przecież kończymy 12 tc a w domku jest schowany jeszcze po Tomku detektor tętna dzidzi :) Tak więc mojego Ł. wysłałam i myślałam czy już będzie słychać :) Ł. niedawno wrócił, owo cudowne urządzenie przyłożyłam do brzuszka, troszkę musiałam poszukać ale wkońcu jest :D serduszko bije jak dzwon :) Tylko co jakiś czas ucieka :) Zresztą słyszałam, że dzidzia bardzo ruchliwa :) Ale to cudowne uczucie słyszeć serduszko dzidziusia i jego ruchy (tym bardziej, że jeszcze ich nie czuję) :D