No i mamy pełne, skończone 33 tygodnie. Coraz bliżej i coraz ciężęj. Ale chociaz skurcze juz tak nie dokuczają, nie muszę brać leków. Najbardziej męczy mnie to, że jestem wiecznie zmęczona :) Ale cieszę się, że już coraz bliżej, nie mogę się doczekać końca. Oliwierek cały czas powtarza, że będzie opiekował się dzidziusiem, codziennie głaszcze mnie po brzuszku i daje buzi dzidziusiowi :) Tak, nie mogę się doczekać, ale jednocześnie im bliżej tym bardziej boję się. Porodu... :) Ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Może nie boję się tak samego porodu, co tego, że zacznę rodzić jak będę sama w domu z dzieciaczkami. Ta myśl mnie przeraża. Ale zobaczymy jak to będzie. Podjęliśmy już też decyzję co do szpitala-rodzimy w Świętochłowicach :)
Komentarze
(2011-02-23 22:18)
zgłoś nadużycie
(2011-02-25 23:41)
zgłoś nadużycie