Całe szczęście jednogłośnie :)
Moje trzy największe zmartwienia od pewnego czasu. Śpię do 11, jedyna aktywność fizyczna jaką podejmuję to 40 minutowy spacer z psem, odkurzanie i sprzątanie. W domu mam ciężarki i dużą dmuchaną piłkę jednak nie mam ochoty ćwiczyć. Chyba najwyższa pora się przemóc, bo zaczyna mi dokuczać ból pleców, nóg... Myślałam czy by nie zapisać się na basen, ale z moim zapałem pewnie po dwóch razach bym zrezygnowała. Pozatym niemogę znaleźć zajęć na basenie dla ciężarnych w warszawie. Może któraś z was na takie chodziła? Wolałabym zorganizowane zajęcia, pewnie więcej bym skorzystała.
Ech jedzenie.... no nie jestem w stanie się oprzeć!! Uwielbiałam warzywa, różne sałatki, a teraz mam ochotę tylko na omlety z dżemem, kanapki z nutellą i ciastka. Wolę zjeść miskę makaronu z serem niż normalny obiad. Właśnie na śniadanie pieką mi się kajzerki z mozzarellą i cebulką. Tłusto, mało wartościowo.... mam do siebie o to pretensje i boję się że taki apetyt zostanie mi juz na zawsze.
Wybór imienia to też katorga. Jeszcze przed ciążą uważałam że skoro facet daje nazwisko to powinien dać matce więcej swobody w wyborze imienia. No nie jest to takie proste jak myślałam. Tomek upiera się przy swoich wyborach. Mi od pewnego czasu podoba się imię KAZIK i nic innego ! Na wszystkie propozycje Tomka kręce nosem. On kręci nosem na Kazika no i zaraz się kłócimy.
Chyba się zdecyduję na losowanie ;) a jak u was wygladal wybor imienia?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
też się upierałam przy swoim, mąż przy swoim... w końcu po myślówie, obojgu spodobało się imię, które dziś córcia nosi :D powodzenia zatem! ;] :*