No i jesteśmy po pierwszym szczepieniu w przychodni.
Nie było tak źle jak się spodziewałam, mała chwilkę popłakała ale zaraz się uspokoiła i usnęła w przeciwieństwie do innych starszych już dzieci które były szczepione tego dnia. Więc mogę powiedzieć że moja dziewczynka jest bardzo dzielna.
Przy okazji pielęgniarka zważyła moją dzidzię i okazało się że dość szybko przybiera na wadze bo waży już 4200g. a wagę urodzeniową miała 2630g , więc pani dr kazała mi przepajać malutką żeby się za mocno nie upasła bo ma wilczy apetyt.
A wracając do szczepienia, jedyny skutek uboczny jaki wystąpił po szczepionce to było zaparcie, ale już sobie z tym poradziliśmy. Łatwo nie było bo potrzebny był czopek.
Oprócz tego dr kazała nam zrobić morfologię żeby sprawdzić czy mała nie ma niedokrwistości. Zmartwiłam się tym trochę ale rozmawiałam z koleżanką która ma o rok starszego syna i powiedziała że oni tez robili i że wszystkim to zalecają teraz.
hmm. dziwne.