Pierwszy dzień pobytu Dominika w szpitalu i już ma karę - piżamówkę(24godziny w piżamie), bo pobił się z koleżanką. On noc i dzień przeżył dobrze, a ja prawie na zawał zeszłam i omal nie oszalałam z niewyspania i myślenia jak mu tam jest. Dzisiaj odwiedzała go babcia, bo ja miałam odsypiać wczorajszą nockę i dzień - poszłam spać o 13:30 i o 16 byłam już na nogach, ale znowu spałam całe 3 godziny, on natomiast poświęcił babci całe 15 minut, bo miał jakieś zajęcia. Z pewnością dużo ciekawsze niż wizyta babci:D
Niestety przez najbliższe 2 tygodnie przepustki na weekend nie dostanie, a jak już po tym czasie będzie mógł dostać to tylko pod warunkiem, że na nia zapracuje. Chociaż moze to i lepiej, bo musimy od siebie odpocząć i nabrać sił, i dystansu.
Także ja wczoraj załapałam doła głębokiego jak Rów Atlantycki, a mój syn zawierał pierwsze "przyjaźnie" i świetnie sie bawił:/
A palca upiekłam na oleju, bo chciałam pomóc mężowi przy obiedzie. Z dobrego serca chciałam i co, palec a właściwe palce lekko podsmażone, a mój mąż najpierw na mnie nakrzyczał, że po co wtrącam między wódkę a zakąskę skoro miałam iść spać, a później poleciał do apteki po maść na oparzenia. Siedze sobie teraz i się zastanawiam iść do pracy czy na pogotowie - do pracy potrzebuję sprawnych oczu i rąk.
Zapomniałabym - wykładzinę na podłodze też upiekłam, a co taka powypalana jest ładniejsza:D
Właśnie nastąpił koniec spokoju i ciszy trolle powróciły ze żłoba:(((