Co roku mniej więcej od połowy kwietnia do końca lipca mam silną alergię. Świąd skóry, łzawiące oczy, okropny katar, nocne duszności. W tamtym roku z powodu ciąży nie brałam kompletnie żadnych leków. To był dla mnie koszmar. Cały ten czas siedziałam w domu, aby unikać alergenów, a i tak było bardzo źle. Teraz karmię córkę piersią. Lekarz powiedział, że nie ma badań dotyczących tego czy leki, które bym dostała szkodzą dziecku jeśli dostaje mleko matki. Mam do wyboru kamienie piersią i nie branie leków (katorga dla mnie, nie wychodzenie nawet z dzieckiem na spacer); karmienie piersią i branie niepewnych leków (można by powiedziec, ze robienie z dziecka królika doświadczalnego... tak ja to widzę); przejście na mm gdy wystąpią bardzo silne objawy i branie leków (czułabym się jak jakaś zła matka, egoistka :( ). Co byście zrobiły na moim miejscu? Mam mętlik w głowie! Dodam, że córa ma 3,5 miesiąca.
Odpowiedzi
A na Twoim miejscu popytałabym lekarzy/w poradni laktacyjnej.
najlepszeym sposobem wybrac sie do lekarza PULMONOLOGA on cie zbada jak inny lekarz i przepisze leki bezpieczne dla kobiet karmiacych i w ciazy:)
Pozdrawiam:)