Kochane, czy któraś z Was miała anemię poporodową, ale taką dość poważną? Jak wyglądał u Was połóg? A dokładniej chodzi o krwawienie.
U mnie kilka kresek w dół z morfologią i byłaby przetaczana krew, dostałam w szpitalu żelazo w kroplówce i szczerze mówiąc wyszłam na własną "prośbę" w trzeciej dobie bo dobrze się czułam (lepiej niż w ciąży przy anemii). Teraz jeszcze łykam Ferrum cały czas, tzn w tamtym tygodniu sobie je odpuściłam...
Ale, do rzeczy, chodzi o to, że po porodzie przez dwa dni miałam bardzo obfite krwawienie, tak że musiałam mieć podłożone dwa podkłady, później się unormowało na tyle że już od trzeciego dnia było jak miesiączka. Po tygodniu prawie zaniknęło całkiem ale coś tam jeszcze leciało. Jutro mija 5 tygodni od porodu, w tamtym tygodniu (czas kiedy nie brałam żelaza) plamienie całkiem ustało, od kilku dni razem z przyjmowaniem żelaza krwawienie lekkie ale wróciło.
Miała któraś z Was podobnie? Zastanawiam się z czego to może wynikać i czy wszystko jest ok. Nie chce robić szału i jechać do lekarza, poczekam jeszcze tydzień na wizytę kontrolną po prostu. Tym bardziej, że w przyszłym tygodniu będę robiła badania..
2014-03-02 23:16
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!