Ból krocza...i nie tylko «konto zablokowane» |
2012-05-23 22:42
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Ból krocza, a dokładnie ciągnący ból pupy. ;/ Jestem dwa tygodnie po porodzie i już doła łapie z tego powodu, bo ten ból mnie dobija. ;( Jeszcze niedawno wszytsko było ok, nie bolało tak bardzo, a teram mnie po prostu dupa ciągnie jak chodzę, przepraszam, za wyrażenie, ale jest to męczące i już mam tego dość. Pogoda ładna, zaczęły się spacerki z Niunią, a ja chodzić nie mogę. Jedyne nasze spacery są na działke, na którą mamy 10 min, tam siedzimy sobie pół dnia, tzn. mała leży w wózku, a ja leże na kanapie, bo chodzić nie mogę. Mam takiego doła z tego powodu i nie tylko... czuję się chyba samotna, myślałam, że jak mała się urodzi, to będzie wszytsko inaczej, ale nie.. jednak brakuje mi tej osoby, która przytuli, powie, że kocha, zajmie się mną i małą (niby są rodzice, ale to nie to samo co partner) od wczoraj chce mi się płakać i w sumie co jakiś czas płaczę, bo nie chc tego dusić w sobie, boję się, że popadnę w jakąś deprechę .. ;/

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

3

Odpowiedzi

(2012-05-24 00:17:59) cytuj
z tego co napisałaś, wnioskuję,że jesteś sama-w sensie sama będziesz wychowywała swoje maleństwo. Wiesz, dobrze że napisałaś to, bo na pewno nie ja jedna postaram się w jakiś sposób pocieszyć, napisać coś miłego. A najlepiej jest wyrzucić z siebie smutki do kogoś, kto przecież tak naprawdę Cię nie zna i nic złego nie powie ;)
Wszystko tylko nie depresja! Pamiętaj,że teraz masz tą maleńką istotkę, dla której musisz być silna! A na facetów jeszcze przyjdzie czas! Pamiętaj,że na jednym świat się nie kończy..
Głowa do góry!
(2012-05-24 06:31:28) cytuj
Oj ja jeszcze pamiętam jak to ze mną było... Po porodzie siedzieć nie mogłam przez 5 tygodni, ledwo chodziłam, ba - ledwo stałam bo szwy ciągnęły (byłam nacinana), całymi dniami sama w domu, w którym był bałagan bo ja nie miałam siły ani czasu na sprzątanie, partner do wieczora w pracy, zero pomocy przy dziecku, nawał obowiązków, na początku miałam mało pokarmu co też nie ułatwiało sprawy. Byłam gruba, wisiał mi brzuch, rozstępy mnie dobijały a okropny stan cery nie pozwalał patrzeć w lustro. Co noc jak mój K spał, a ja karmiłam małą to najwzyczajniej w świecie ryczałam, nie wytrzymywałam ze wszystkim. I pewnego dnia powiedziałam sobie DOŚĆ, patrzyłam na córcie i myślałam o tym, że jest najlepszym co mogło mnie spotkac w życiu i że ją kocham, że zagryzę zęby i będę silna dla niej a niedługo będzie lepiej, i jest lepiej :)
Kochana, trzeba myśleć pozytywnie! A już na pewno nie dopuszczać do siebie myśli o depresji itp, bo to tylko człowieka pogrąża. Początki nie są lekkie, ale z czasem wszystko będzie ok! Masz wspaniałą córeczkę i dla niej musisz przezwyciężyć smutki, ona da Ci wiele radości :)
(2012-05-24 22:44:27) cytuj
ach! I jeszcze jedno! Jak Twoja mała już zacznie gaworzyć, dopiero wtedy zaczniesz tak naprawdę cieszyć się nią! Zapomnisz wtedy o Bożym świecie! A to naprawdę szybko nastąpi!

Podobne pytania