Ale teraz to ten pieprzony listopad. Szaro, buro, ponuro. Zauważ, że na wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia, człowiek o takich rzeczach nawet nie myśli.
Trzeba przetrwać.
Wczoraj uświadomiłam sobie, że moje życie wcale nie jest takie kolorowe...ciągłe siedzenie w domu, powtarzająca się monotonia, sprzątanie, pranie, gotowanie i zajmowanie się dzieckiem powoli wychodzi mi bokiem :/ nie tak to sobie wyobrażałam...no ale cóż nikt nie mówił, że będzie lekko...M. wróci z pracy, chwilę pozajmuje się młodym i zaczyna grać w te swoje durne gry, a Ty kobieto w tym czasie rób co chcesz!Co ja się nie nagimnastykuje żeby mały terrorysta przestał się w końcu wydzierać! Rodzice daleko, przyjaciele też...Choć tu gdzie mieszkam mam sporo znajomych to i tak w pewnych chwilach czuje się bardzo samotna :/ nie tak to sobie wyobrażałam. Faceci jednak mają dużo łatwiej...Chyba deprecha wyciąga powoli swe obślizgłe łapska po mnie...
Też się czasami tak czujecie?