Jak mnie denerwuje jak ktoś ciągle narzeka na swoje życie, a nic nie robi aby poprawić swoją sytuację. Ja nie rozumiem jak można siedzieć na tyłku i ciągle marudzić na państwo, brak pieniędzy itd. Niektórzy ludzie nie rozumieją albo po prostu nie mają wiedzy, że Polska nie miała tyle czasu na rozwijanie się co inne kraje... Zresztą wiadomo temat rzeka nie będę się rozpisywać. Mam sąsiadkę (to nie jest moja znajoma) ona i jej facet 20 lat - 3 letnie dziecko, żyją na wszystkich możliwych zasiłkach, ukończone tylko gimnazjum, żaden z nich nie pracuje i ciągle hałas o kasę. Mi to nigdy do głowy nie przyszło narzekać, jak już to wolałam poświęcić ten czas na to aby jakoś poprawić swoje kwalifikacje, nauczyć się czegoś i działać. Zresztą co mi da narzekanie, tak sobie można całe życie narzekać zamiast wziąć się w garść i dać coś od siebie. Mam wrażenie, że niektórzy to nic by nie chcieli całe życie robić, siedzieć w domu, a państwo niech ich utrzymuje. Jak mi się praca nie podobała to robiłam wszystko aby znaleźć lepszą, sprawdzałam z czego warto się podszkolić żeby znaleźć pracę która mi będzie odpowiadać i tyle. Możecie mnie zjechać, ja i tak nie zmienię swojego zdania. Śmieszy mnie aby to, że Ci co najwięcej narzekają to czas leci, a ich sytuacja w ogóle się nie poprawia i żal im tyłek ściska, że inni mają lepiej...
2013-10-10 14:48
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Hmmm dobre pytanie mam czasem takie dni depresyjne że narzekam ale sama do siebie że nie mam kasy,że mogłam więcej w życiu osiągnąć itp. ale są też dni gdzie wstaję jestem przeszczęśliwa że mam 2 wspaniałych dzieci,męża kochającą rodzinę,co jeść i dach nad głową niestety niektórzy i tego nie mają.
Każdy może mieć gorsze dni, to normalne, co innego jak taka sytuacja powtarza się codziennie.
Hmmm dobre pytanie mam czasem takie dni depresyjne że narzekam ale sama do siebie że nie mam kasy,że mogłam więcej w życiu osiągnąć itp. ale są też dni gdzie wstaję jestem przeszczęśliwa że mam 2 wspaniałych dzieci,męża kochającą rodzinę,co jeść i dach nad głową niestety niektórzy i tego nie mają.
Każdy może mieć gorsze dni, to normalne, co innego jak taka sytuacja powtarza się codziennie.Hmmm dobre pytanie mam czasem takie dni depresyjne że narzekam ale sama do siebie że nie mam kasy,że mogłam więcej w życiu osiągnąć itp. ale są też dni gdzie wstaję jestem przeszczęśliwa że mam 2 wspaniałych dzieci,męża kochającą rodzinę,co jeść i dach nad głową niestety niektórzy i tego nie mają.
Każdy może mieć gorsze dni, to normalne, co innego jak taka sytuacja powtarza się codziennie.Mnie nie denerwuje. Jedni są bardziej zaradni, inni mniej...a następni zupełnie nieporadni. Tak to już w życiu jest, że zawsze ktoś musi być słabszy, a ktoś inny lepszy. Dobrze, ze nie piją i się nie leją ;)
Picie i lanie się jest u nich na porządku dziennym więc już nawet o tym nie pisałam... Widocznie to dla nich normalne.
To nie Twoja, nie moja ani nikogo sprawa. Jak tak lubią to niech sobie narzekają. Niektórzy po prostu nie mają szczęścia w życiu. I muszą żyć z zasiłków. I co mają się cieszyć i szczerzyć do wszystkich bo nie wolno im narzekać? Państwo tyle kasy od nas pobiera np. poprzez podatki albo ubezpieczenia zdrowotne, że powinni każdemu obywatelowi dawać chociaż połowę tego co ona nas kradną. Wiem, że Polska to młody rozwijający się kraj, ale gdyby była inna polityka inaczej rozplanowane zarządzanie w naszym kraju to i rzeczywistość byłaby inna. I powiem Ci że jest bardzo ciężko o pracę. Wiadomo, że są ludzie którym się nie chce ale są tacy którzy bardzo chcą a nie mają możliwości. Nie ma co osądzać wszystkich po jednym przykładzie.
Nie muszę się z Tobą zgadzać choć masz po części rację. Niestety codzienne wysłuchiwanie hałasów i trzaskania się o meble nie jest przyjemne... Są młodzi, sprawni więc co szkodzi na przeszkodzie pójścia do pracy? Lepiej siedzieć na ławce, pić piwko od 8 rano, palić papieroska i narzekać, że mało kasy, że życie jest takie ciężko? No sorry ale bez przesady, nie usprawiedliwiajmy ludzi którym się nic nie chce dać od siebie i liczą tylko na innych. Zasiłki to tylko forma pomocy, ułatwienia tym którzy mają ciężko ale chyba nie rodzaj jedynego dochodu na całe życie? Nie mówię o ludziach, którzy mają chęci, a nie mają możliwości, ja podaję przykład tych którzy mogą, a nie chcą, a ewidentnie moi sąsiedzi się do nich zaliczają. W Polsce nie jest idealnie, można powiedzieć, że jest poniżej przeciętnej, ale jeżeli mamy na to minimalny wpływ to uważam, że powinniśmy robić wszystko aby w naszym życiu działo się jak najlepiej, a nie zganiać winę na innych, bo niestety ale to jeszcze nikomu nie pomogło.