Chodzi mi o to, że mam włączone takie wyalienowanie społeczne, że przebywanie z ludźmi zaczyna mnie drażnić... Zwłaszcza jeżeli mają przyjść do nas goście. Najchętniej byłabym sama ze soba w domu, bywają dni kiedy mąż mi przeszkadza. Ostatnio czytałam w gazecie o tematyce ciążowej, że czasem tak się zdarza. Nigdy bym nie przypuszczała, że trafi mi się coś takiego zwłaszcza, że moja praca polega w 100% na kontakcie z ludźmi. Dziś mam zepsuty humor bo mąż zaprosił na wieczór małżeństwo od których obecności aż mi kości cierpną, normalnie to jakoś bym przełknęła ich towarzystwo, dziś mam ochotę wysadzić mieszkanie byleby tylko nie przychodzili... Czy to normalne? Nie poznaję siebie, nigdy w życiu tak nie miałam, jest to możliwe, że to wina hormonów?
2013-12-07 12:50
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!