Mniej więcej od 10 sierpnia mam dziwne krwawienie w kolorze jasnoróżowym. Był to dla mnie czas obciążenia psychicznego, więc myślałam że to kwestia stresowa, bo miałam zawroty głowy, osłabienie. Myślałam, że też to może być słaby okres, jednak 18 sierpnia dostałam normalną miesiączkę. Zazwyczaj mam 4 dniowe-słabe okresy, a tutaj w sb krew się lała strumieniami, a podczas kąpieli dostrzegłam wielkie prawie czarne skrzepy. Dziś mija 7 dzień okresu, a krwawieniu nie ma końca. Dalej mam też napuchnięte piersi. Całej "imprezie" towarzyszy ból jajników, jakby tam się coś działo. Oczywiście, że pójdę do lekarza, ale chciałabym aby to krwawienie się skończyło...Czy miał ktoś z Was podobnie? Bo rozważam już wszystko - od poronienia, do ciąży.
2016-08-24 14:54
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!