nie zaszkodzi ;) ale musisz sobie uswiadomic ze twoje dziecko to odrebna istota ;) moze czas na przedzskole albo prace /i prace dla ciebie , spojrzysz na to inaczej ;) przestan zyc jego zyciem zacznij rowniez swoim .... jest podobno cos takiego jak syndrom wypalenia zawodowego i dotyczy to również macierzyństwa ;) czasami trzeba sobie odpuscic i stawiac mniej ambitne cele ;) i badanie hormonów nie zaszkodzi , moze to tarczyca albo płciowe płataja ci figla .
Dziewczyny, dzieje się ze mną coś niedobrego.Nie wiem czy to podłoże psychiczne czy hormonalne. Nie moge poradzić sobie z moimi nerwami, krzykiem, ciagle złym humorem. NIe chcę ale zachowuję sie jak furiatka. Na czym cierpi i mój zwiazek i moje dziecko. Kocham synka, chce dla niego jak najlepiej, ale nie moge powstrzymać swojego zachowania, zwałaszcza po takich 3-4 dniach spokoju. Martwię sie że wyrzadam mu krzywde tym że w domu jest ciagle krzyki, karanie za złe zachowanie. Tak jakbym nie potrafiła się z nim dodgadać. Boję się i zaczynam poważnie martwic o przysżłosć. Zastanawiam sie nad psychologiem, ale nie wiem jak to ugryść, jak zaczać, gdzie isc, co mówić, dlaczego. Zaczeło się to tak ok 1 roku wstecz a teraz bardziej nasiliło. Nie wiem dlaczego ale "meczy" mnie zajmowanie się synem, nie chce mi sie z nim bawić, wszystko widze że robi nie tak, zabija mnie monotonia. Włożyłam dużo pracy w jego wychowanie, wiele go nauczyłam, ale tak jak juz bym straciła ochotę na dalesze krztałcenie. Jak pokazuje jeszcze ta swoja upartosc to juz w ogole dostaje białej gorączki. NIe wiem co robic, jak się zachowywać. Może te nerwy sa dziedziczne, mój dziadek był impulsywny i to bardzo, bardzo i moja babcia też nie grzeszyła spokojem i opanowaniem. Zabijcie mnie czy co bo jak tak dalej pójdzie to chyba się "zabiję"..
Odpowiedzi
TAK |
NIENikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Musze własnie chyba pomyslec o tej tarczycy bo tez tak przypuszczałam. Syn chodzi do przedszkola i własnie cala ta poranna wyprwa do przedszkola wyprowadza mnie chyba najbardziej z równowagi. Potem przychodzi z przedszkola i znów jakis problem, a to się rozebrac nie chce, a to obiadu nie chce(nie zmuszam), a to ciagle wisi mi na głowie, tylko mama to mamo tamto mama baw się mama i mam ciagle jest na głowie. Nie wiem czy to przez to przedszkole bo on po przyjsciu w ogole nie chce siedziec i bawic się sam. Nigdy nie traktowałam go jak mami synka i nie wiem skąd się u niego bierze to nieposluszeństwo wobec mnie. Zawsze miał i kary i nagrody, czasami myslę że on uwielbia tym swoim uporem robic mi na złość..
Ja nie pracuje, szukam pracy na obecna chwile, ale jest ciezko. Maż pracuje w tyg, wekendy wolne. Pracę średnio ma do 15. Własnie chyba musze iśc do lekarza ponieważ ostatnio tez jakoś dziwnie wali mi serce, bolą mnie piersi. Chyba obejde lekarzy najpierw. Mozliwe żeby hormony mi po 3 latach od brania dały jakies skutki uboczne?. Juz nie wiem co mysleć, co uważac, chyba musze działac, bo od siedzenia i myslenia sie nie zrobi, a gdybyac mozna. eh.. szkoda że to musi byc czasami takie cięzki, nie chce żeby ktos mówił że sobie cos wymyslam..
Obojetnie jakiej, na dojazdy nie moge sobie pozwolic bo nie ma połaczenia a prawka nie mam. U nas jest tylko szansa na prace w sklepach a na razie i z taka ciezko. Mieszkamy w mniejszym mieście, dobrze rozbudowanym i gospodarującym a do tych wiekszych jest z jednej strony 20 km i z drugiej 20 km, połaczenia autobosowe sa koszmarne
Uważam, że terapia to dobry sposób na Twoje nerwy. Na pierwszej wizycie przeważnie jest luźna rozmowa i pamiętaj, że psycholog jest po to żeby Cię wysłuchać. Możesz mówić wszystko np. to co tu teraz napisałaś. Co Cię denewuje, co Ci przeszkadza, czego potrzebujesz. Jeśli będzie taka potrzeba na terapię może zostać zaproszony Twój mąż.
Mam taką małą radę, apropo złości na dziecko. Sama to przerabiałam- jak zaczyna Cię czymś denerwować, postaraj się w tej złości, nerwach pomyśleć czy Ty jako dziecko przypadkiem też tak nie robiłaś :) Ja zawsze jak się złoszczę na dzieciaki, a jestem oboecnie na etapie buntu dwulatka i czterolatka. Jak pomyślę, przypomnę sobie jak ja jako dziecko się zachowywałam to zaraz śmiać mi się chce z samej siebie. Dzieci widzą, że zrobimy coś źle, ale mama się nie wnerwia i same zaczynają się uspokajać i nawet np. sprzątać to co rozwaliły. Oczywiście nie zawsze tak się da, ale spróbuj. No i polecam terapię z psychologiem, naprawdę warto.