Myślałam, że nie cierpię dzieci, że nigdy nie zechcę mieć kolejnego...
Aż tu nagle nadszedł taki moment, że zaczęłam inaczej czuć. Na myśl o dziecku uśmiechałam się, wyobrażałam je sobie, jak to by bylo, gdyby się pojawił w MOIM życiu. Wiedziałam, co to znaczy mieć noworodka i...nie przerażało mnie to już w pewnym momencie :)
Wymyśliłam sobie mojego synka nr 2 i oto w wieku lat 33 pojawił się jako chciane, wyczekane, kochane dziecko. Jest moim oczkiem w głowie, ale także i tatusia swojego.
Naprawdę mogę powiedzieć, że czułam, jak instynkt macierzyński budził się we mnie :]