U nas problem byl tylko taki, ze Pola nie rozumiala znaczenia "domek" jak mowilam, ze idziemy do domu to nigdy nie wiedziala gdzie. Smutne to jest. Dopiero od niedawna mowi "moj dom".

Zaraz po Świętach czeka nas przeprowadzka do teściów (na miesiąc, góra dwa), apotem do męża lecimy. Boję się o Staśka jak on na to zareaguje. Przecież od urodzenia zna to mieszkanie, w którym teraz jesteśmy.
Jak Wasze szkarby reagowały na nowe miejsce zamieszkania? Długo się przyzyczajały?
Wiadomo chodzi mi o te starsze maluchy, te, które już bardziej rozumieją co i jak :)