Moze sobie podrapała w nosie tylko i stad ta krew .
2014-01-09 20:42
|
Moze jestem przewrazliwiona matka kwoka, ale wkurzylam sie dzisiaj. Przyszlam po dziecko a ona ma krew w nosie zaschnieta, nachylilam sie zeby dac jej buziaka i zauwazylam. Pytam sie co sie stalo i nikt nic nie wie. Cztery baby na 8 dzieci i zadna nic nie widziala.
Wam tez sie zdarzaly takie sytuacje? Czy jestem przewrazliwiona?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Moze sobie podrapała w nosie tylko i stad ta krew .
we wrzesniu Tomek stuknal sie z kolega w szkole glowami , jak sie bawili , ale dostałam kartke ze cos sie stalo i od razu mi powiedzieli o tym jak go odbierałam .
Moze sobie podrapała w nosie tylko i stad ta krew .
Masz racje nie przyszlo mi to do glowy.
Moze sobie podrapała w nosie tylko i stad ta krew .
mój starszak jest okropnym niejadkiem. kiedy chodził do przedszkola (za które płaciłam prawie 800zł miesięcznie), mówiłam dziewczynom-ciociom, aby pilnowały mojego dzieciaka w kwestii jedzenia ze względu na anemię i częste krwotoki z nosa. zawsze pytałam "jadł?" padały odpowiedzi "jadł"...ale jak któregoś razu syn mi powiedział, że jadł "suchy makaron" to myślałam, że mnie k*urwica zaleje...takie zje*by dostały, że gdy tylko zobaczyły mnie w drzwiach kłoniły się do samej podłogi i zdawały relacje z posiłków dziecka.
za taką kwotę jaką płaciłam mogłyby się do cholery zająć dzieckiem.
a ogólnie było ok;-)
Dlatego ja narazie powiedzmy zrobilam w kwestii nosa przeslychanie nienerwowe wszystkich pan opiekunek w przedszkolu. Niech wiedza, ze bede dociekliwa. Natomiast po powrocie do domu zobaczylam, ze zle wytarly tylek Poli i myslalam ze cos mnie trafi, bo tez tlumaczylam sto razy, ze trzeba dokladnie myc bo mamy problemy ze skora. W poniedzialek powiem o tym w przedszkolu i bede obserwowac. za taką kwotę jaką płaciłam mogłyby się do cholery zająć dzieckiem.
a ogólnie było ok;-)
Wczoraj poczulam sie jak pani dyrektor z dziecmi na dywaniku. Staly z glowami spuszcoznymi, no masakra.
mój starszak jest okropnym niejadkiem. kiedy chodził do przedszkola (za które płaciłam prawie 800zł miesięcznie), mówiłam dziewczynom-ciociom, aby pilnowały mojego dzieciaka w kwestii jedzenia ze względu na anemię i częste krwotoki z nosa. zawsze pytałam "jadł?" padały odpowiedzi "jadł"...ale jak któregoś razu syn mi powiedział, że jadł "suchy makaron" to myślałam, że mnie k*urwica zaleje...takie zje*by dostały, że gdy tylko zobaczyły mnie w drzwiach kłoniły się do samej podłogi i zdawały relacje z posiłków dziecka.
za taką kwotę jaką płaciłam mogłyby się do cholery zająć dzieckiem.
a ogólnie było ok;-)
Dlatego ja narazie powiedzmy zrobilam w kwestii nosa przeslychanie nienerwowe wszystkich pan opiekunek w przedszkolu. Niech wiedza, ze bede dociekliwa. Natomiast po powrocie do domu zobaczylam, ze zle wytarly tylek Poli i myslalam ze cos mnie trafi, bo tez tlumaczylam sto razy, ze trzeba dokladnie myc bo mamy problemy ze skora. W poniedzialek powiem o tym w przedszkolu i bede obserwowac. za taką kwotę jaką płaciłam mogłyby się do cholery zająć dzieckiem.
a ogólnie było ok;-)
Wczoraj poczulam sie jak pani dyrektor z dziecmi na dywaniku. Staly z glowami spuszcoznymi, no masakra.