Dziś zadzwoniła babeczka z informacją, że może mi przyjąć oboje dzieci do żłobka w miejscowości której mieszkamy (4km od domu więc prawie nic). Czekałam na to od czerwca. W między czasie znalazłam prace na umowę zlecenie. Wychodzę z domu jak mąż przychodzi, pracuję około 100h miesięcznie (pn-pt po 5h, czasem biorę wolne bo mi się nie chce iść :P), wypłata ok 750 zł. Praca za to fizyczna, bardzo ciężka. Pasuje mi ten system bo weekendy wolne i dzieci zostają pod opieką męża.
W żłobku musiałabym płacić łącznie ok 500 zł za wyżywienie bąbli. Musiałabym podpisać również oświadczenie, że zobowiązuje się znaleźć pracę. No i tu problem. Myślicie, że warto ? Nie mam żadnego doświadczenia (no, teraz, aż miesięczne :P), wydaje mi się, że nie znajdę pracy lepiej płatnej niż 1500 zł m-c. Czyli 200 zł więcej niż w tej chwili (odliczając koszt żłobka). Nie biorę już pod uwagę dojazdów.
Co byście zrobiły na moim miejscu ?
Zostawić tak jak jest, czy dac dzieci do żłobka i szukać innej pracy ?
Szczerze mówiąc to bardziej jestem za tym, żeby zostawić to tak jak jest. Nasza sytuacja finansowa nie jest co prawda super zajebiście fajna, ale dajemy jako tako radę. Szukam sobie chyba usprawiedliwienia... Boje się rozłąki z dziećmi, boję się chorób...
Namieszałam, co ?
Odpowiedzi
