Idę ostatnio do fryzjera, a pisalam kiedys ze już mnie nie stać na "starego" drogiego, wiec chodze do byle- jakiego. Zostawiam małego w klubiku i ciesze sie z relaksu przez 2,5 godziny. Ale nici z relaksu, fryzjerka przyszla do pracy z 6- miesięcznym bobasem w wozku, ktory tylko jakiesmax. pol godziny siedzial cicho, po czym zaczelo sie marudzenie i placz...Na poczatku mnie to wkurzalo, ale jednak uznalam ze skoro nie miala z kim zostwic a potrzebuje kasy...Tylko zal bylo malej, bo taki salon to raczej nie bardzo miejsce przyjazne dzieciom. Na szczescie po ok godzinie zjawil sie tata i odebral dziecko( nie obeszlo sie bez klotni tych dwoje przed salonem, tak ze na pól osiedla bylo slychac) ech...
A jakbyście Wy zareagowaly? W koncu fryzjer to miejsce na ralaks, przynajmniej dla mnie...Z drugiej strony zal kobity, niech sobie cos zarobi;)Na koniec okazalo sie ze włosy wyszły super, jestem zadowolona i dziwie sie ze potrafiła sie skupic w takich warunkach. Na dodatek trwalo to tylko 2 godziny i 15 min, a u innych siedzialam ok 3 godzin.
2013-05-10 19:30 (edytowano 2013-05-10 19:43)
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Ja to bym bardziej napisała że ją podziwiam ;p bo inna to by powiedziała że ona do pracy nie może pójść bo ma dziecko na głowie, a tutaj proszę:) gdyby wszystkie brały taki przykład z tej kobiety to nie było by tych próśb o pomoc itp.
niestety anetti nie kazdy ma "stacjonarna " pracę i nie zawsze sie da zabrac dziecko ze sobą do pracy ... jakoś średnio sobie wyobrazam zabrac moje dziecko do magazynu w ktorym pracowałam ... nie kążdy pracodawca by sie na to zgodzil o ile nie zaden ;0
Ja to bym bardziej napisała że ją podziwiam ;p bo inna to by powiedziała że ona do pracy nie może pójść bo ma dziecko na głowie, a tutaj proszę:) gdyby wszystkie brały taki przykład z tej kobiety to nie było by tych próśb o pomoc itp.
niestety anetti nie kazdy ma "stacjonarna " pracę i nie zawsze sie da zabrac dziecko ze sobą do pracy ... jakoś średnio sobie wyobrazam zabrac moje dziecko do magazynu w ktorym pracowałam ... nie kążdy pracodawca by sie na to zgodzil o ile nie zaden ;0Z tego co mi wiadomo to kiedyś w mojej pracy koleżanki często przychodziły z malutkimi dziećmi, bo nie miał kto się nimi zająć. Ja bym się chyba nie odważyła zabrać dziecka , w końcu to szpital (ogrom zarazków) . A co do fryzjera to na któtko , ok, dobrze,że tylko godzinę. A gdyby tak na cały dzień ?
Mowila mi ze czesto tak robi, jak chcialam zrobic termin to fryzjerka w "recepcji" namawiala mnie zebym przyszla z malym, ale tego nie zrobiam- chyba by wszyscy klienci pouciekali jakby sie zaczal koncert na 2 glosy;)