Mój chrzestniak ma 6lat. Ma ogromne problemy z opanowaniem i wyrażaniem emocji, jest to wina mojej ciotki, która nauczyła go, że 'płaczem wszystko sobie wywalczy'. Ostatnio opiekowałam się nim kilka dni i dzieciak był wręcz idealny, aż byłam w szoku, bo standardowo spodziewałam się awantur i histerii. Problem wrócił razem z ciotką, gdy tylko ją zobaczył po wejściu do domu, położył się na podłodze, nie ruszał i nie reagował na żadne słowa. Nie wiedziałam co zrobić. Ciotka, można powiedzieć, olała go, rzuciła kilka zdań typu 'syneczku wstań, mamusia tak ładnie prosi' i opowiadała dalej swoje, a dzieciak w grubej kurtce, butach itp leżał na środku przedpokoju. Po 10 min nie wytrzymałam i kazałam mu natychmiast wstać i rozebrać się. Gdy podniosłam jego rękę zaczął się szarpać, bić mnie i kopać, kazał 'spieldalac ty gupia kulwo' po czym rozwył się i 80min siedział w swoim pokoju drąc mordę (bo to nie był płacz, a wręcz krzyk). Nie wiedziałam co robić. Od jego krzyku robiło mi się niedobrze, głowa pękała, a ciotka dzwoniła przez tele, nie przejmując się, ze jego krzyk słychać z drugiej strony słuchawki. Ona już się przyzwyczaiła do tego, ze codziennie jest taka akcja. Istny dom wariatów! Zaglądałam do niego i prosiłam, żeby uspokoił się, ale on nie reagował w ogóle tylko wył i szarpał się. Najgorsze było to, że nie wiedziałam o co chodzi, z jakiego powodu taka histeria. Tak mi podniósł ciśnienie, że wyszłam najszybciej jak tylko mogłam. Z nerwów brzuch strasznie mnie bolał cały wieczór i nie przespałam nocy wiercąc się.
Nie mam pojęcia co robić w takich sytuacjach, jak się zachować? Jak go uciszyć i uspokoić? Miałyście takie sytuacje w rodzinie lub Wasze dzieci urządzają takie sceny? Dodam, ze sama świetnie sobie z tym radzę, ale przy niej to niemożliwe by go opanować, a nierzadko muszę do nich iść i tego słuchać. Proszę o pomoc.
2012-10-17 13:16
|
TAGI