u nas te prowadzenie monologu jest instynktowne u facetow to chyba rzadkosc...
2013-08-13 14:16 (edytowano 2013-08-13 14:18)
|
Ja komentuję wszystko, a przynajmniej staram się na ile mogę bo czasami i mnie już brak sił na wieczne mielenie jęzorem. A mój to mógłby siedzieć z nim w kompletnej ciszy i się bawić :o jest typem małomównym, czasem jak ma dzień to gadają sobie ale wewnętrznie czuję, że to za mało i jakiś wewnętrzny strach we mnie jest, że to, że tylko ja gadam jak opętana to może Marcelemu nie wystarczyć do jako takiego rozwoju mowy.
Jacy są Wasi partnerzy, gęgają jak Wy do dzieci wszystko komentując? Czy jak mój bawią się z dzieckiem i z rzadka coś wytłumaczą?
TAGI
Odpowiedzi
u nas te prowadzenie monologu jest instynktowne u facetow to chyba rzadkosc...
A i tak najczęściej bawimy się i gadamy wszyscy razem, albo my rozmawiamy, a Mała się obok bawi. Ale słucha, co nie. To też wpływa na rozwój mowy.
Właśnie nawet nie wiemy jak wiele dzieci słyszą. Wydaje się, że nie, ale one może i nie słuchają, ale słyszą. I chłoną jak gąbka - z naszych rozmów, z telewizji itd ;)
Za to ja ciągle coś gadam, od rana do nocy, bez przerwy :D