Jak mężowie,partnerzy, radzą sobie po stracie dziecka? «konto zablokowane» |
2012-06-22 21:25
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

6

Odpowiedzi

(2012-06-22 21:33:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martunia85
ciazko,choc staral sie byc silnijszy odemnie...ale szczegolnie podczas 1 straty bylo nam obu ciazko...czesto tez widzilam lzy w jego oczach na widok dziecka....ale szybciej odemnie sie przelamal i to on mi pomagal zapomniec i sprobowac jeszcze raz....gdy poronilam 2 raz to ja bylam silnijesza on sie poprostu lekko zdolowal ze znow to przechodzimy,i chyba bal sie ze znow zamkne sie w sobie ale szybko oboje sie pozbieralismy...
(2012-06-22 21:40:07 - edytowano 2012-06-22 21:40:35) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mrskatmur
moj maz plakal bardzo, trzymal naszego synka na rekach a lzy splywaly mu po policzkach. Po pogrzebie przestal o nim rozmawiac a do tej pory pomimo ze minal ponad rok nie wypowiada jego imienia. Czesto stojac nd grobem widze jak mu sie broda trzesie, jak probuje sie powstrzymywac od placzu.
(2012-06-22 22:11:19) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
patka1910
moj maz plakal bardzo, trzymal naszego synka na rekach a lzy splywaly mu po policzkach. Po pogrzebie przestal o nim rozmawiac a do tej pory pomimo ze minal ponad rok nie wypowiada jego imienia. Czesto stojac nd grobem widze jak mu sie broda trzesie, jak probuje sie powstrzymywac od placzu.
jejus kochany, az sie poplakalam :(
ja sobie nie moge wyobrazic co by to bylo. Do tego jestem sama, wiec sama musialabym sie z tym wszystkim meczyc :(

BARDZO WAM WSPÓŁCZUJE :(
(2012-06-23 08:30:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ania0106
Mój partner przeszedł stratę lepiej niż ja to znaczy na pozór.Nie okazywał jak bardzo Go to boli bo wiedział że ja potrzebuję Jego wsparcia.Pocieszał mnie choć sam był w żałobie ale wiedział że nie może się załamać.Ja wpadłam w depresję tydzień po narodzinach martwej córeczki dostałam zapaści a on ciągle był ze mną.Obecnie znowu jesteśmy w ciązy i choć się obawiamy to bardziej wierzymy,że będzie dobrze.Właśnie w takich sytuacjach okazuje się jakimi ludżmi jesteśmy czy się wspieramy i jesteśmy razem czy też obwiniamy się i rozstajemy.My jesteśmy razem a nasz związek się wzmocnił.
(2012-06-23 12:40:46) cytuj
Bardzo dziękuję Wam za te odpowiedzi,wiem że to bardzo bolesny temat.Pytałam bo u nas to wygląda tak że po prostu nie ma tematu.Mój mąż dopóki byłam za każdym razem w ciąży cały czas mnie wspierał,martwił się razem ze mną.Jest kochany,opiekuńczy i jestem przeszczęsliwa że go mam,ale jak wychodzę ze szpitala to koniec.Próbowałam często nawiązać rozmowe ale nigdy mi się nie udało.Dopiero teraz będąc w ostatniej ciąży,jak dowiedzieliśmy się że dzieciątko jest bardzo chore,pierwszy raz widziałam go płaczącego i załamanego i się przeraziłam.Jednak wole jeśli jest silniejszy i bardziej opanowany niż ja(chociaż okazało się że tylko na pozór)Ściskam Was wszystkich!!
(2012-07-31 12:58:46) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luty2013
Mój mąż starał się przy mnie nie okazywać rozpaczy,wspierał mnie ,cały czas był ze mną. Miałam w nim ogromne wsparcie,słuchał, ocierał łzy.Zajął się pogrzebem dla bliżniaczek,wszystkimi formalnościami..Dopiero po tyg od porodu pojechał do matki wypłakać się, spytać jak mi może pomóc ,co ma robić..Dowiedziałam się tego od teściowej. To nas bardzo do siebie zbliżyło, teraz po ponad dwóch latach próbujemy jeszcze raz.

Podobne pytania