No ja już wysiadam. U nas karmienie to katorga. Za każdą łyżeczką mam obawy będzie zwrot czy nie? Wyniki mała ma dobre, więc wykluczam czynniki chorobowe. Jak się czymś zabawi to łyka a jak sobie przypomni to już oczy jak pięć złotych i jęzor na wierzchu. Nie ma szans na powrót do butli, wtedy nie ma takich odruchów. Nie ma też jak wyjątkowo coś jej smakuje. Jestem bezradna a każde karmienie to jak taniec w gwiazdami. Jeden krok do bani i całe jedzenie ląduje na podłodze:-(czy Wasze pociechy też mają takie problemy przy łyżce? Bo ja już opadam z sił. W końcu dzieciaka zagłodzę bo boję się jej karmić. A czasami już tak jestem zła, że odstawiam jedzenie chociaż wiem, że za mało zjadła...
2013-01-25 07:43
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!