Od kilku dni mała jest nieznośna, dosłownie . Nie mam pojęcia co się porobiło.
Na zmianę ryczy i marudzi, potem się bawi, wygłupia i przytula. Z jedzeniem nie ma problemu, ładnie wszystko wcina.
Kiedyś mama była niepotrzebna jak byla babcia czy dziadzio. Teraz jak do nich idziemy nie da im sie dotknąć, tylko mama i mama. Rozkręca się po 10-15 minutach. Całymi dniami ''maaaaaama" nie da mi sie nawet wysikać.
Za to jak wraca mąż...jezu. Wskakuje na niego jak małpa i nic, kompletnie nic jej nie oderwie. Za to sie zaczyna ''walka'' ze mną. Specjalnie podchodzi do mnie drapie, szczypie i sprawia ból, żebym powiedziała ,że mnie to boli i tak się nie robi....ooooo wtedy włącza syrene i wyje 15 minut. Biegiem do Taty, jak Tata tłumaczy, że to mamusie boli to spazmy jak nie wiem co.
Usypia tylko tata, mi nie da wejśc do pokoju nawet tak się drze. za to jak jesteśmy same to jest moją best friend. Tulaski, całuski, zabawy, ganianie, rysowanie, spacery itp.
W nocy 2-3 pobudki jak smok wypadnie, 2 ostatnie noce siada i płacze nie wiadomo dlaczego.
Chora nie jest, z kupką nie ma problemu, zęby chyba na razie nie ida. Nie wiem.
Koszmar, niedługo nas opieka społeczna nawiedzi jak nie przestanie wyć wieczorami ;//
Odpowiedzi
Ale wieczory są okropne wiem że tęski na tatą ale mimo wszytsko mi przykro