Chcę się podzielić swoim doswiadczeniem z drugiego porodu. Przytrafiły mi się bóle porodowe, które czułam głównie w kręgosłupie, a KTG przez niemal dobę nie wykazywało żadnych skurczów! Nie było też długo widać postępu porodu, a potem poszło błyskawicznie. Miałam szczęście, że leżałam na patologii ciąży i zdążyłam wjechać z położna windą na porodówkę. Gdyby nie to , urodziłabym w domu albo na ulicy... co podobno zdażyło się miesiąc później innej pacjentce z podobnymi objawami (mówiła znajoma położna). Ja CZUŁAM, że rodzę, ale ponieważ nie było typowych objawów, odesłano mnie do sali i tak kilka razy. Owszem, badano mnie, podłączano KTG, byłam pod stałym nadzorem, ale gdyby nie to, że pani doktor przyszła jeszcze o pierwszej w nocy, żeby zobaczyć, co ze mną, urodziłabym na łózku na oddziale patologii ciąży. Miałam szczęście, ja i Kubuś... Czy komuś przytrafiło się coś takiego?
2012-02-20 23:24
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!