W szpitalu na dobę przed porodem dostałam skurczy przepowiadających (pod prysznicem zelżały). Następnego wieczoru skurczy właściwych dla zbliżającego się porodu, a rano o 6:50 wyszarpnięto mi malca z brzucha, bo nie miałam już siły przeć. To wszystko :]
Odpowiedzi
W szpitalu na dobę przed porodem dostałam skurczy przepowiadających (pod prysznicem zelżały). Następnego wieczoru skurczy właściwych dla zbliżającego się porodu, a rano o 6:50 wyszarpnięto mi malca z brzucha, bo nie miałam już siły przeć. To wszystko :]
Bylam sama w domu slubny pracowal do godz 20.00
Wzielam ciepla dluga kapiel w wannie i o 19.00 pojechalam do szpitala. Tam mnie opierniczyli ze przyjechalam taxi a nie zadzwonilam po karetke :-P
Rozwarcie bylo na 4cm. Zaproponowali mi prysznic zrobili lewatywe co akurat nie bylo konieczne i ogolili choc zrobilam to w domu przed przyjazdem do szpitala.
O 20.00 bylam juz na porodowce. Zadzwonilam do slubnego ze jestem w szpitalu. Przyjechal i bardzo mi to pomoglo bo w sali zostawili mnie sama :-\\
Korzystalam z pilki i innych dobrodziejstw wyposazenia sali.
Tak sobie chodzilam siadalam lezalam i nie wiedzialam co ze soba zrobic bo bol byl coraz wiekszy...
O 22.15 odeszly mi wody. Zawolalismy personel i po 10 minutach Daniel byl juz na swiecie.
Niestety urodzil sie z raczka przy buzi wiec mnie porozrywal w srodku. Sam bidulek mial podbite sine oko :-)
Porod to pikus byl dla mnie. Gorzej przezylam prawie dwugodzinne zszywanie mnie w srodku i pozniej zszywanie krocza...
To bylo 9 lat temu. Jak bedzie teraz? Oby nie dluzej i bolesniej :-)