• żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
atika

Dieta mamy karmiącej

atika|
vote-up

Dobra porada

Słaba porada

vote-down

Bywają różne teorie na temat diety matki karmiącej. Jedne sprowadzają się do paru produktów, inni rozszerzają dietę o takie, które, wydawałoby się, mogą zaszkodzić dzidziusiowi. Istnieje jednak lista produktów, które powinniśmy wykluczyć.

Każda matka, która decyduje się na karmienie piersią obawia się, że zje coś, co może zaszkodzić dziecku. Owszem, są produkty których powinniśmy unikać, ale nie popadajmy w paranoję. Należy pamiętać, że to co jemy, je również nasze dziecko i jeżeli ograniczymy naszą dietę tylko do paru produktów, dzień za dniem tych samych, to może okazać się że dostarczamy sobie i dziecku zbyt mało witamin i składników niezbędnych organizmowi. Najważniejsze, aby do wszystkiego podchodzić z umiarem. Organizm każdego dziecka, zwłaszcza takiego małego, różnie reaguje na nowe produkty. Wszystko wynika z niedojrzałości układu pokarmowego i nie mamy na to wpływu. Trzeba zatem stopniowo wprowadzać nowe produkty i obserwować reakcję maleństwa. Jeżeli coś dziecku zaszkodzi, wiemy już co powinniśmy wykluczyć z diety. Ważne jest, aby „nowości” wprowadzać pojedynczo. Nie będziemy później się zastanawiać, co faktycznie zaszkodziło.

Napoje

Są najistotniejszym elementem w diecie matki karmiącej. Powinnaś wypijać średnio 2-3 litry płynów dziennie. Najlepiej, żeby była to woda mineralna, ale z własnego doświadczenia wiem, że wypicie 3 litrów wody dziennie nie jest wcale łatwe. Zastąp ją więc innymi napojami – sokami owocowo-warzywnymi i herbatami ziołowymi i owocowymi. Możesz pić kawę bezkofeinową, tzw. inkę lub (jeżeli ktoś musi) słabą normalną. Pij bawarkę – podobno wspomaga laktację (choć coraz częściej słyszy się, że to mit). Pamiętaj, że kompoty, maślanki, jogurty naturalne i kefiry to też płyny, jednak powinniśmy je pić ostrożnie, ponieważ zawierają silne alergeny. Często słyszy się o tzw. skazie białkowej. Wówczas powinniśmy odstawić wszystkie produkty mleczne, ale o tym decyduje lekarz, nie podejmujmy sami decyzji o wykluczeniu ich z diety. Unikajmy przede wszystkim napojów gazowanych, które mogą powodować kolki (winne są temu bąbelki), a poza tym zawierają dużo cukru.

Owoce i warzywa

Jeżeli chodzi o owoce, niestety nie mamy zbyt dużego pola do popisu. Bez obaw możesz jeść banany i jabłka, ostrożnie brzoskwinie. Unikaj przede wszystkim gruszek i tzw. pestkowców, a więc wiśni, czereśni, śliwek, moreli. Mogą (choć nie muszą) powodować kolki. Uczulać mogą przede wszystkim truskawki i cytrusy. Wszelkie przetwory z tych owoców, a także owoce suszone, które są konserwowane chemicznie, również powinnaś wykluczyć z diety.
Jeżeli chodzi o warzywa, możesz bez obaw jeść wszystkie tzw. warzywa zielone – ogórki, kapustę pekińską, szpinak, koperek, pietruszkę i wszystkie rodzaje sałat. Poza tym marchewkę (polecam soki ze świeżej marchwi, są smaczne, zdrowe i podobno też pobudzają laktację) i ziemniaki.
Unikaj czosnku, bo zmienia smak mleka. Wyklucz z diety wszystkie warzywa wzdymające (kapusta, kalafior, brokuły, groch, fasola, bób), bo najczęściej powodują kolki. Seler i pomidory zawierają silne alergeny, obserwuj dziecko, kiedy zdarzy Ci się je zjeść. Nie jedz grzybów.

Sery

Na pewno jedz ostrożnie, bo są ciężkostrawne, ale nie powinnaś jeść serów pleśniowych, pikantnych oraz twarożków.

Tłuszcze

Nie stosuj żadnych substytutów, jedz tylko i wyłącznie masło oraz oliwę z oliwek. Unikaj smalcu.

Pieczywo

Nie jedz pieczywa z konserwantami. Wprowadź najlepiej ciemne i pełnoziarniste.

Ryby

Powinnaś jeść 2, 3 razy w tygodniu, najlepiej morskie. Nie smażone, tylko ugotowane albo pieczone. Polecam parowar – szybko i sprawnie przygotujemy w nim cały obiad. Unikaj surowych ryb, tzw. sushi oraz konserw rybnych i ryb marynowanych.

Mięso

Przede wszystkim drób. Warto zaznaczyć, że lepiej jeść mięso z indyka niż kurczaka, który jest sztucznie karmiony. Kilka razy w tygodniu jedz chudą wieprzowinę i jagnięcinę i pamiętaj, że smażone mięso jest niezdrowe, więc jedz duszone lub grillowane. Jeżeli dziecko ma skazę białkową, unikaj cielęciny i wołowiny – zawiera dużo białka.

Słodycze

Możesz jeść, ale ograniczaj i uważaj na miód, czekoladę i kakao. Jeżeli już nie możesz się powstrzymać od słodkości, najlepiej upiecz ciasto – polecam szarlotkę. Mniam

Słodycze

Możesz jeść, ale ograniczaj i uważaj na miód, czekoladę i kakao. Jeżeli już nie możesz się powstrzymać od słodkości, najlepiej upiecz ciasto – polecam szarlotkę. Mniam.

Przyprawy i dodatki

Jeżeli przyprawiasz to najlepiej świeżymi ziołami – wspomnianymi wcześniej zielonymi – koperkiem, natką pietruszki i szczypiorkiem oraz innymi łagodnymi przyprawami. Uważaj na sztuczne dodatki do żywności. Bóle brzucha i kolki mogą powodować ostre przyprawy jak pieprz i chili a także musztarda, ketchup, majonez i ocet. Soli i cukru używaj w ograniczonych ilościach.

Mniej więcej na takiej liście powinna oprzeć się mama karmiąca. Warto powiesić ją sobie na lodówce. Ja tak zrobiłam. Pamiętaj, żeby do wszystkiego podchodzić z umiarem. Wprowadzaj nowe produkty stopniowo, w małych ilościach, aby żołądek maluszka dorastał w spokoju. W pewnym momencie, kiedy już dojrzeje, zacznie te produkty lepiej tolerować.
Pamiętaj też, że kolka u dziecka jest rzeczą naturalną i nie masz na nią wpływu. Możesz jedynie eliminować produkty, które mogą nasilać objawy. Jako matka dwójki dzieci wiem, że gdy dziecko ma atak kolki, nie warto się denerwować. Nie obwiniaj się, że coś zjadłaś, co mu zaszkodziło, tylko zadaj sobie pytanie czy kiedyś matki stosowały diety? Nerwami nie pomożesz ani sobie ani dziecku. Przytul, okaż ciepło i miłość, a kolka sama przejdzie.

Więcej porad znajdziecie na mojej stronie www.mamalandia.pl 


Komentarze
Wyświetlono: 11 - 11 z 11.

(2011-06-10 16:05) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
atika

atika

O matko, co Wy się tak burzycie? Przecież to tylko lista produktów, które mogą nasilać objawy kolki. Jednym maluszkom nie zaszkodzi nic, innym prawie wszystko. Na końcu napisałam wyraźnie, żeby nowe produkty wprowadzać stopniowo i wszystkiego próbować, ale z umiarem. Zanim zaczniecie krytykować czytajcie do końca i ze zrozumieniem