Problem z upartym osłem... penjenta |
2016-06-10 10:53
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

...czyli moim mężem, polega na tym, że on mnie w ogóle nie słucha. Mówi, zapewnia, sugeruje, że musimy więcej rozmawiać, dogadywać się w związku z wieloma sprawami (m.in. kwestia wychowania dzieci) a jak przychodzi co do czego to moje zdanie zostaje przez niego (czasami mam wrażenie że nie do końca świadomie) zlekcewazone, olane, generalnie jego zawsze jest na wierzchu... Córka płacze, wręcz zanosi się od płaczu a ten ja trzyma na łóżku (podczas usypiania) taka placzaca a jak próbuje wejść do pokoju wygania mnie a jak się sprzeciwie że ja wezmę i uspokojenie to wrzeszczy na mnie ze mam wyjść i ze ona musi się nauczyć sama zasypiac a nie ciągle na rękach (ma 17mcy). Jak tylko mam jakiś pomysł (czegokolwiek by on nie dotyczył) to słyszę: "A jak Ty chcesz to zrobić?", "Przecież to nie może się udać", "To nie wypali", "Przecież Ty nie dasz rady"... Tłamsi każda moja ideę... Czy macie jakieś sposoby na takich upartych baranow, bo jak próbuje z nim o tym rozmawiać to nie widzi żadnego problemu, a właściwie widzi... Że problemem jestem ja i moje przewrazliwienie i uzalanie się nad sobą. Nie dociera do niego nic, ani groźby ani prośby nie skutkują :( czy jest jeszcze jakąś szansą żeby do niego dotrzeć? wciąż mi sugeruje ze powinnam udać się do psychologa na rozmowe, ale jak mowie ze on też to się śmieje i twierdzi że on tego nie potrzebuje, że obca osoba nie będzie mu mówiła jak ma żyć. Czy ja naprawdę trafiłam na ciężki przypadek (wcześniej taki nie był), czy jest jakiś sposób żeby się zmienił, może podpowiecie jak rozmawiać z takim osobnikiem bo ja już z sił opadam i pomysły mi się wyczerpały :(

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

0

Odpowiedzi

Bądź pierwszą osobą, która udzieli odpowiedzi!

Podobne pytania