Już sama nie wiem co robić....i co o tym myśleć! Nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy, nigdy! Ale co zrobić, gdy sytuacja powtarza się po raz któryś? Mam jedną znajomą-nawet nie koleżankę-dalszą znajomą. Za każdym razem po spotkaniu z nią mój synek zaciska piąstki,pręży się i płacze non stop-nie sposób go uspokoić! Noce nie przespane tylko tulenie, na rękach noszenie i uspokajanie...zasypia na parę minutek i budzi się ze strasznym krzykiem jakby się czegoś przestraszył-w nocy i w dzień to samo-dosłownie zaraz po spotkaniu z tą kobietą dziecko jakby 'coś' zaczyna męczyć..miną ok trzy dni i wszystko wraca do normy..
a ta kobieta zachowuje się dosyć dziwnie jak dla mnie-mogłaby bez przerwy stać nad moim dzieckiem i wpatrywać się w nie! Mimo tego że sama ma własnego syna. Jak jej zasugerowałam żeby postarali się o drugie skoro tak bardzo wpatruje się w mojego synka-to twierdzi że już nie chce,przynajmniej narazie.
Możecie się śmiać, bo sama nie wierzę w to, że do takich wniosków doszłam, ale mój M sam poprosił mnie,żebym starała się jej unikać na ile to możliwe(jej mąż to kolega mojego M). Wiem że to może śmieszne, ale serce mi pęka jak mój synek tak się męczy więc staram się za wszelka cenę mu pomóc...czy jest możliwe że ona zauroczyła moje dziecko? I co mogę z tym zrobić?
Sama nie wierzę że pytam Was o coś takiego...
Wszystkim hamskim i szyderczym komentarzom mówię-nie, dziękuję.
Odpowiedzi
Sama mam w pracy koleżankę, po której pytaniach 'co słychać, czy dzieci zdrowe' moje dzieci chorowały. Laski w pracy się ze mnie śmiały, że bzdury gadam dopóki im się to samo nie przytrafiło:) W końcu moja wyszczekana koleżanka powiedziała tej dziewczynie, żeby nie pytała nas co z dziećmi, bo jak pyta to zaraz są chore. Niezbyt grzecznie, ale pomogło:)
Moj brat lekko poddenerwowany pyta - a gdzie ten pan jest?
No tam, przy suficie odpowiedzial moj syn wskazujac dokladne miejsce.
Moj brat mowi - Kubusiu a moglbys tego pana poprosic zeby juz sobie poszedl :D
Na co moj syn mowi juz wyszedl ale wisi przy Twoich drzwiach.
I wiecie co sie okazalo - ze wlasciciel tego mieszkania sie powiesil lata przed tym jak moi rodzice kupili to wlasnie mieszkanie.
To tak a propos paranormalnych zjawisk i dzieci.
Moj brat lekko poddenerwowany pyta - a gdzie ten pan jest?
No tam, przy suficie odpowiedzial moj syn wskazujac dokladne miejsce.
Moj brat mowi - Kubusiu a moglbys tego pana poprosic zeby juz sobie poszedl :D
Na co moj syn mowi juz wyszedl ale wisi przy Twoich drzwiach.
I wiecie co sie okazalo - ze wlasciciel tego mieszkania sie powiesil lata przed tym jak moi rodzice kupili to wlasnie mieszkanie.
To tak a propos paranormalnych zjawisk i dzieci.
Dlatego nie przyczepiam czerwonych kokardek,nie przelewam wosku itp.
Gdyby 'cos' sie dzialo z moim synkiem chyba nigdy bym nie skojarzyla tego z zauroczeniem.