Mały ma 8 mc-y. Jak mu daję kawałki banana, chleba, biszkopta, to memła i łyka. Nie krztusi się. W ten sposób rozpoczęłam naukę gryzienia. Jak robię mu papkę na obiadek, to dodaję np. ugotowany makaron w kształcie gwiazdek albo kaszę, ale jak tylko weźmie jedną łyżeczkę i poczuje coś do gryzienia, to nie chce jeść. Mimo, że z zupkami nigdy nie było problemu. Chyba, że to na rzecz deserków, z którymi wcześnie wybrzydzał, a tera wcina bez mrugnięcia okiem ;) albo drugi ząbek, który będzie się wyrzynał? Nie, raczej chyba nie...Dziś postanowiłam go przetrzymać, aż bardziej zgłodnieje, a i tak to nic nie dało. Wytrzymał bez marudzenia do następnego posiłku, którym była pierś. Aż miałam wyrzuty sumienia :( jak to było u Was? Jak długo dzieciaczki się przekonywały?
2013-04-13 21:50 
        |
         
        
        
    TAGI
            
                                Brak tagów, bądź pierwsza!
                
                    
                                    
        
            

            
