2014-03-13 09:18
|
Od jakiegoś czasu mój mąż się zmienił, jak przychodzi z pracy to non stop czegoś szuka, a że nie posprzątane, a że sobie kupiłam buty... Dodam, że jestem sama z dzieckiem nikt mi nie pomaga i nieraz na prawdę nie daję rady wszystkiego ogarnąć sama. Wczoraj miał pretensje, że kupiłam za drogie buty... ale 80złotych to teraz przecież normalna cena, czy mi się już nic nie należy od życia? Na prawdę nie biedujemy a on by wszystko chciał odkładać na konto oszczędnościowe bo remonty, ale przecież mi i dziecku też się coś należy od życia, nie wiem czy ja przesadzam? co zrobić, żeby on sie zmienił i był taki jak kiedyś?
TAGI
Odpowiedzi
Moze chce ograniczyc "niepotrzebne" wydatki i skupic sie wlasnie na tych remontach jak piszesz. Ja konsultuje wydatki ze swoim facetem przed, zeby nie doszło do takich sytuacji, mowie wprost "musze kupic to i to" nie pytam o zgodę tylko uprzedzam.
ale ja go uprzedzałam, że muszę kupić buty... zawsze robie zakupy z nim ale on wtedy tak marudzi, że wychodzę z niczym... wiesz ja też zarabiam i też chce jakoś wyglądać a remonty ok ale niedługo moje pieniądze się skończą i wolałabym mieć wtedy kupione ciuchy żeby jakiś czas nie musieć na siebie wydawać kasy...
Moze chce ograniczyc "niepotrzebne" wydatki i skupic sie wlasnie na tych remontach jak piszesz. Ja konsultuje wydatki ze swoim facetem przed, zeby nie doszło do takich sytuacji, mowie wprost "musze kupic to i to" nie pytam o zgodę tylko uprzedzam.
ale ja go uprzedzałam, że muszę kupić buty... zawsze robie zakupy z nim ale on wtedy tak marudzi, że wychodzę z niczym... wiesz ja też zarabiam i też chce jakoś wyglądać a remonty ok ale niedługo moje pieniądze się skończą i wolałabym mieć wtedy kupione ciuchy żeby jakiś czas nie musieć na siebie wydawać kasy...Moze chce ograniczyc "niepotrzebne" wydatki i skupic sie wlasnie na tych remontach jak piszesz. Ja konsultuje wydatki ze swoim facetem przed, zeby nie doszło do takich sytuacji, mowie wprost "musze kupic to i to" nie pytam o zgodę tylko uprzedzam.
ale ja go uprzedzałam, że muszę kupić buty... zawsze robie zakupy z nim ale on wtedy tak marudzi, że wychodzę z niczym... wiesz ja też zarabiam i też chce jakoś wyglądać a remonty ok ale niedługo moje pieniądze się skończą i wolałabym mieć wtedy kupione ciuchy żeby jakiś czas nie musieć na siebie wydawać kasy...