Misia od urodzenia spała w swoim łóżeczku z czego bardzo się cieszyłam. Ale od jakiś 3-4 miesięcy totalnie jej się odmieniło. Jak uśnie, to kula się w tę i z powrotem, piszczy przez sen. A już o 22-23 budzi się tak, że zasypia tylko jak wezmę ją do siebie. Jak nie pracowałam to starałam się czuwać i odkładać ją do łóżeczka jak usnęła, ale teraz kiedy muszę się choć trochę wyspać szczerze mówiąc idę na łatwiznę i zostawiam ją do rana u siebie w łóżku. Czym to może być spowodowane? Wydaje mi się, że skoro dziecko od urodzenia spało bez problemu samo to z wiekiem tym bardziej nie powinno się przestawić na spanie z mamą, prawda? Na początku zwalałam to na zęby, bo akurat 3 i 4 wychodziły, ale teraz nie ząbkuje, a nadal bardzo niespokojnie śpi. Nawet jak już jest u mnie w łóżku, to rzuca się i co chwilę zmienia pozycje, więc rano idę do pracy jak zombie.
Mam wrażenie, że ona może nadal przeżywa okres z grudnia kiedy byłyśmy przez miesiąc u Teściów i akurat byłam na etapie rozstawania się z jej ojcem - niestety słuchała krzyków i kłótni. ;/ Ale z drugiej strony czy taki Maluch może tak bardzo i tak długo odreagowywać zdarzenia z przed kilku miesięcy?
Nie wiem co robić, bo nie chcę jej przyzwyczaić do spania ze mną, a z drugiej strony muszę choć minimalnie się wyspać przed pracą, więc całonocne czuwanie odpada.
Jest nadzieja, że jej się to niedługo z powrotem przestawi?
2014-04-04 19:01
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!