2012-03-12 08:22
|
Czy któraś z Was wyjeżdżała na urlop z rocznym maluchem w góry lub nad morze? Jak Wasze szkraby znosiły podróż? My chcielibyśmy jechac na 5 dni w góry z malutkim w maju. Boję sie tylko tej długiej kilkugodzinnej drogi. Jak Wy sobie radziłyście w podróży z płaczącymi maluchami.
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
My lecimy w sierpniu na Kanary. Corka bedzie miala 10 miesiecy.
Na zeszłe wakacje bylismy ze znajomy w domkach kempingowych :) a podróz mielismy najpierw 4 godziny pociagem do Szczecina i nastepnie 2 godzinki autem :) Młody znosi podróze dzielnie ,z tego co zauważyłam najważniejsze jest jedzenie i przekaski dla malucha :)Nie taki diabeł straszny jak go malują :)
jak mały miał 6 m-cy pojechaliśmy w góry wyjeżdżaliśmy ok 7 rano ja miałam gorączkę 40 st ale daliśmy radę mały był w miarę spokojny tylko w podróży zjadł raz a później pił herbatkę pospał sobie troszkę i tyle na miejscu też był w miarę spokojny aż się dziwiliśmy bo on do spokojnych dzieci nie należy od samego urodzenia:)
Jak miał dokładnie rok tydzień po urodzikach pojechaliśmy nad morze prawie 13 godz jazdy więc wyjechaliśmy w nocy o 12 wcześniej przed wyjazdem troszkę w domu pospał więc wytrzymał do tej 12 zjadł jeszcze w domu i zasnął w drodze. Mały już budził się wtedy tylko raz na jedzenie więc wtedy już całkowicie nie było problemu bo przespał do 7 rano a później zjadł troszkę pomarudził i już na miejscu byliśmy:) spowrotem było gorzej bo jechaliśmy w dzień więc mały był zmierzły ale w połowie drogi zasnął spał 3 godz. później zjadł i jakoś żeśmy dojechali do domu.
Wydaje mi się że nie powinno być źle tymbardziej że już roczniak więc dużo rozumie opowiadaj mu w drodze włączaj ulubioną muzykę i tyle no i weź parę zabawek żeby miał zajęcie od czasu do czasu stawajcie daj pić zjeść i napewno nie będzie problemu tymbardziej że takie małe dzieciaki nie mają jeszcze choroby lokomocyjnej więc żadnej tego typu wpadki nie będziecie mieli:)Zresztą dużo dzieci młodszych czy starszych wylatuje samolotem w jeszcze dłuższą podróż bez postojów i dają radę:)
dziękuję za podpowiedz :)
Jak miał dokładnie rok tydzień po urodzikach pojechaliśmy nad morze prawie 13 godz jazdy więc wyjechaliśmy w nocy o 12 wcześniej przed wyjazdem troszkę w domu pospał więc wytrzymał do tej 12 zjadł jeszcze w domu i zasnął w drodze. Mały już budził się wtedy tylko raz na jedzenie więc wtedy już całkowicie nie było problemu bo przespał do 7 rano a później zjadł troszkę pomarudził i już na miejscu byliśmy:) spowrotem było gorzej bo jechaliśmy w dzień więc mały był zmierzły ale w połowie drogi zasnął spał 3 godz. później zjadł i jakoś żeśmy dojechali do domu.
Wydaje mi się że nie powinno być źle tymbardziej że już roczniak więc dużo rozumie opowiadaj mu w drodze włączaj ulubioną muzykę i tyle no i weź parę zabawek żeby miał zajęcie od czasu do czasu stawajcie daj pić zjeść i napewno nie będzie problemu tymbardziej że takie małe dzieciaki nie mają jeszcze choroby lokomocyjnej więc żadnej tego typu wpadki nie będziecie mieli:)Zresztą dużo dzieci młodszych czy starszych wylatuje samolotem w jeszcze dłuższą podróż bez postojów i dają radę:)
MOja córa obchodziła roczek na wakacjach nad morzem;)podróz zniosła dobrze,trzeba mieć torbe zabawek żeby się dziecko nie nudziło(najlepiej kilka nowych,albo starych zapomnianych)- różne przekąski-chrupki,ciastka i picie najlepiej ciepłą wode w termosie.Warto mieć zapasowe ubranko jesli się obleje albo przesika- co czesto się zdarza.Bedzie wszystko dobrze-tylko spokojnie bez nerwów.JA tak się chwale a sama mysle teraz co zrobić w wakacje z dwuletnią juz małą-chetnie pojechałabym za granice w jakieś ciepłe miejsce bo napewno juz córka bedzie chciała się kąpac a nasze morze jest niestety zimne.Obawiam się zmiany klimatu a przedewszystkim sensacji zwiazanych ze zmianą wody-w Polsce kupowalismy butelki mineralnej i było bez zmian.MUsze to przemyślec-podziwiam dziewczyne która leci na KAnary-ja tchurz nr 1 bym sie bała;)
dzięki :))
My mieszkamy w Anglii wiec podróże sa wpisane w nasze życie :)
Na zeszłe wakacje bylismy ze znajomy w domkach kempingowych :) a podróz mielismy najpierw 4 godziny pociagem do Szczecina i nastepnie 2 godzinki autem :) Młody znosi podróze dzielnie ,z tego co zauważyłam najważniejsze jest jedzenie i przekaski dla malucha :)Nie taki diabeł straszny jak go malują :)
dzięki :)
Na zeszłe wakacje bylismy ze znajomy w domkach kempingowych :) a podróz mielismy najpierw 4 godziny pociagem do Szczecina i nastepnie 2 godzinki autem :) Młody znosi podróze dzielnie ,z tego co zauważyłam najważniejsze jest jedzenie i przekaski dla malucha :)Nie taki diabeł straszny jak go malują :)