Bo chłopcy mówią później...
Bo chłopcy bardziej rozrabiają...
Bo chłopcy to maminsynusie...
Bo chłopcy tak mają...
Czy jako matka chłopca czy dziewczynki, czy może obojga nie masz czasem wrażenia, że tłumaczenie wszystkiego w zachowaniu i rozwoju dziecka tylko tym, że "jest chłopcem" jest usprawiedliwianiem się rodziców? Zaczęłam się zastanawiać nad tym sama - czy jako matka chłopca nie za bardzo usprawiedliwiam i pozwalam usprawiedliwiać innym jego zachowanie, czy to czasem nie pobłażanie w sposób nieświadomy ( lub świadomy mniej lub bardziej)? Jest chłopcem to musi rozrabiać - czy aby na pewno? Domyślam się, że ten temat nie jest prosty w konwersacji, ale zachęcam Was byście podzieliły się tym jak Wy widzicie świat chłopców i ich matek.
Czy nie podpalamy pod nimi mostów tak na starcie? Mówiąc, że chłopcy to jakby gorszy gatunek bo oporniejszy w wychowaniu? Czy czasem same sobie nie szykujemy już na dzień dobry trudnych w wychowaniu synów, przynoszących wiecznie ze szkoły uwagi i słabe świadectwa?
2013-09-04 21:14 (edytowano 2013-09-04 21:16)
|
TAGI