No mógł pomóc ojcu raz, ale nie co chwilę, to już przesada :) Ojciec pwoinien się go spytać, czy ma czas na takie rzeczy, mieliście wyjście, a robota by raczej nie uciekła, prawda ? :)
P. jak był teraz na 3 dni, to w sumie jeden dzień pomagał ojcu przy balotach... ok. rozumie, ale trochę mnie to denerwowało, bo tyle czasu go nie było, a chciałam żeby siedział z dzieckiem trochę, zwłaszcza, że ona nie chciała do niego iść. Ale w sobotę, umowiliśmy się na grilla do P. ciotki, i jak usłyszałam, że ojciec do niego z tekstem, żeby mu pomógł (i to była robota przy balach dla jakiegoś klienta) to myślałam, że mnie sz.... trafi. i jeszcze z tekstem: "niemogliście się póżniej na tego grilla umówić, my z mamą też byśmy poszli" to masakra. Ja rozumie został sam, bo P. brata też nie ma, ale bez przesady, ale chyba powinnie wkoncu organizować sobie tak czas i tak pracę, żeby zdążyć zrobić te bale dla krów, i powinni zrozumieć, że P. ma teraz w końcu swoje życie, swoją rodzinę i nie będzie wiecznie na gospodarstwie robić... Co roku, jak na weekend jest pogoda w lecie to on przy balach, w ciągu trzech lat, byliśmy tylko raz nad wodą... Jak tak teraz o tym na spokojnie myśle to jest mi przykro... Nawet jak byłam w ciąży też miał iść ze mną do lekarza, zobaczyć bijące serduszko, a to było lato i zadzwonił ojciec i co zrobił...? pojechał w pole... No i jak wyjezdzał to mu powiedziałam, że jak ma za dwa tyg przyjechać tylko na sobotę i siedzieć w polu to niech lepiej w ogóle nie przyjezdza. Przesadzam??
Odpowiedzi
No mógł pomóc ojcu raz, ale nie co chwilę, to już przesada :) Ojciec pwoinien się go spytać, czy ma czas na takie rzeczy, mieliście wyjście, a robota by raczej nie uciekła, prawda ? :)