Syn zasypial zawsze sam. Położny leżał sobie aż zaśnie (w "dorosłym łóżeczku"). Jakiś czas temu przyszły gorsze dni i spac nie chciał a głupia ja kladlam się przy nim by mieć już czas dla siebie. Teraz chciałabym wrócic do samodzielnego zasypiania, tylko jak?
Zostawiony w pokoju sam płacze i od razu wychodzi bo zamknięte drzwi to już nie problem, a na klucz go przecież nie zamknę.
Dwa razy zdarzyło się ze mimo że wyszłam, został w łóżku, ale płakał tak przeraźliwie ze moje miękkie matczyne serce pękało i poszłam do niego. Samo przytulanie itp nie pomaga, uspokaja się dopiero gdy położę się obok i leżę. W takiej sytuacji należy byc twardą i zostawić go tak samego w tej rozpaczy czy lepiej jednak nie zadawać takiego ciosu?
Próbowaliśmy tez puścić go wolno po mieszkaniu aż padnie. Zasnął sam, na siedząco, grubo po 1 w nocy...(normalnie zasypia przed 21-ze mną )
Macie jakieś doświadczenia? Nie reagować na płacz jeśli już tam jest w tym pokoju? Jeśli wychodzi to nawet i 100 razy brać go i kłaść z powrotem? A może poczekać aż pójdę na porodowke a nóż sam się naprawi? :p
2015-08-19 22:07
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Na moja dwu łatkę podziała to ze powiedziałam jej ze mam ała i ze musi spać w swoim łóżeczko ze nie może zemna. Fakt zawsze muszę być na łóżku swoim ale kiedyś to nawet nie weszła do swojego. Jak synek przy Twoim łóżku ma swoje to Ty swoje złóż połóż się powiedz ze nie ma miejsca itd. Żeby poszedł do swojego
On zasypia w swoim łóżku zawsze, tylko ja też tam musze razem z nim leżeć :)