Wczoraj mialam kolejna wizyte u lekarza.. przytylam jak narazie tylko kilogram..az nie dowiary w poprzedniej ciazy z synem zaczelam tyc odrazu. Cisnienie niskie. Leukocyty i erytrycoty w moczu na dodatek stan zapalny i nystatyna.
Z małą / małym wszystko dobrze;) badanie usg trwalo dlugo ze wzgledu na to ze nie robie prenatalnych. Dzidzius jest bardzo aktywny ;) ja tez czuje sie w miare dobrze chcociaz gdzies mdlosci mi wrocily i chwilami do tego dochodzi bol glowy. Ale jak narazie radze sobie bez lekow. Nastepna wizyte mam dopiero w 20 tyg. Do tego czasu musze zrobic tylko morfologie noi tsh i ft 4 za ktore...musze zaplacic...! Wyobrazacie sobie..? Te badania naleza mi sie za darmo a ja musze placic..czy tojest moja wina ze mam niedoczynnosc tarczycy... do lekarza chodze na nfz jest tez endokrynologiem. Jest dobrym specjalista z dlugoletnim doswiadczeniem zreszta to on wital mnie na tym swiecie..(odbieral porod mojej mamy). A mimo to za badania musze placic. Oczywiscie tak tego nie zostawie pojde do rodzinnego. Moze mi wypisze... w kazdym razie staram sie nie denerwowac nie kasa najwazniejsza.
Mam nadzieje ze moj maluszek bedzie zdrowo sie rozwijal. Noi wypchnelo mi brzuszek troche. Napewno szybciej niz z synem.