taaa, jak tak was czytam to myślę, że naprawdę złą matką jestem ja. Bo mało się takimi rzeczami przejmuję. Owszem, jak grzmotnie to w pierwszej chwili się zdenerwuję (choć też tylko jak poważnie), a jak widzę, ze wszystko ok to wzruszam ramionami - c'est la vie!
mnie bardziej przestraszyło to, że już 2 razy z suszarki na gary spadł mi z wysokości ostry nóż - bezpośredniego zagrozenia dla małej nie było, ale jak pomyślę, że mogła mi się plątać wtedy między nogami... muszę przestać wkłądać tam takie przedmioty
a naprawdę podle się czuję jak dzieciak jest świadkiem awantur rodzinnych - tego sobie wybaczyć nie portafię, bo wiem, że tylko przez swój słaby charakter nie potrafię ochronić włąsnego dziecka przed tym złem - wtedy naprawdę myślę, że nie najlepszy ze mnie rodzic