bo matka zawsze sie przesadnie boi, niektore to az do przesady jak moja szwagierka - wyparza prawie dorosłym dzieciom szklanki, talerzyki i sztućće po każdym posiłku :) ale wracając do tematu ja też zawsze przeczuwam najgorsze, pól cąży przebeczałam czy napewno niczym nie zaszkodziłam małemu, teraz sie boje że może źle go nosze i uszkodze mu kręgosup.... a co będzie jak mu sie uleje na spaniu i sie zaksztusi....i w ogóle przesadzam z ta bojaźnią, dawniej babki sie z dziećmi nie cackały i jakoś wyrosły na zdrowych ludzi. Ale nie dziwie ci sie, jesli lekarz powiedział ci że podejrzewa białaczkę, to teraqz na kązdym kroku bedziesz sie bać o córkę.... to chyba normalne u matki ...
Ostatnio mam mało czasu aby na bierząco pisać co się u mnie dzieję ale dziś mam chwilkę wytchnienia... Więc postanowiłam coś wyklikać
Dzień w dzień stres i wkręty, zacznijmy od tego, że Zuza znowu miała powiększone węzły chłonne, przeżyłam wielki SZOK jak zaczeła skarżyć mi się na ból gardła i mało jadła a do tego dostała gorączke i wyszły jej te brzydale, . Wiecie jak to jest matka wkręca sobie najrózniejsze filmy odnośnie choroby swoich dzieci tym bardziej, że ostatnio lekarz mówił o tym, że podejrzewał białaczkę ale naszczęście z wyników wyszło tylko zapalenie. No więc Zuza w ostatnich 3 miesiącach miała pobierana krew 4 razy " moje biedactwo". Teraz tez wyszło zapalenie .... ale stresu było co nie miara.
Do tego jak każda chyba kobieta w ciąży wkręcam sobie filmy, czy aby wszystko z maleństwem oki. Ruchy sprawdzam kilkanaście razy dziennie, do tego piersi zrobiły mi się jakby puste i mniej twarde i juz doszukiwałam się dziwnych rzeczy.
Do tego wszystkiego moja bardzo bliska ciocia umiera na raka. Ostatnio po operacji byłam u niej czuła się juz lepiej a tu tel że następna operacja i stan bardzo ciężki...
Ale poza tym staram się żyć i mysleć pozytywnie ale jednak wkręty są Czasami dziewczyny zastanawiam się, jak osoba trzeźwiąco myśląca może sobie wkręcac i wymyślać takie rzeczy ...
Moja mała wampirka.... dzięki której codziennie pojawia się uśmiech na mojej twarzy
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
To ta szwagierka to już pszesadza... o matko... przeciez dzieci muszą mieć kontakt z normalnym środowiskiem.
ja tez wiecznie w strachu o zdrowie mojego synka i to zaczelo sie od kiedy z b adan przesiwowych list z prosba o powtorne badanie poniewaz nie sa w stanie wykluczyc choroby wrodzonej fenyloketonuri Matko co ja sie wtedy stracha najadlam a ile nocy przeplakanych z tej nie pewnosci to moje i tylko ja wiem a jescze na wyniki trzeba czekac 3 tyg masakra na szczescie wykluczyli ta chorobe ale teraz zwykly kaszel doprowadza mnie do zawalu serca .Chyba taka juz nasza rola a tym mamom ktore przezyly podejrzebie jakiejkolwiek powaznej choroby jest jeszcze trudniej . NIe powiem ze musisz sie wyluzowac bo sie nie da , ale trzymam kciuki na p0rzyjscie twojego skarbu na swiat a dla slicznej coruni ogromne buziaki
kochana ja też wiecznie sobie coś wkręcam ostano mam nadwrażiwe zęby i cały czas wkręcm że mi wypadną ;( musimy dać radę bedzie dobrze teraz musimy być spokojne a wiem że to nie łatwe