trzeba było dać mu po dupie, to i w pół godziny by ogarnął :D
Była sobie sobota, piękny słoneczny dzień od rana. Postanowiłam z sąsiadką wyskoczyć do miasta i na zakupy, aby troszkę polufrować
Mój mąż miał za zadanie aby ogarnąć mieszkanie i poczekac na kominiarza, który miał przyjść...
Wiem, że był zmęczony, po całym tygodniu nocek i chciał odpocząć, ale... kurde, to nie były niewiadomo jakie porządki, tylko naczynia, odkurzenie i zmycie po kominiarzu, bo musiał wejść przez strych na dach.
No ku*wica mnie wzieła jak przyjechałam po 3 godzinach a tam jeszcze nic ruszone, tylko dywan do trzepania wyniesiony i wytrzepany. Najchetniej to sama dałabym mu tą trzepaczką po du*ie.
Zawiodłam sie troszkę na nim, było mi smutno i płakac się chciało, jak maż zobaczył mnie w takim stanie, przeprosił i nie zajeło mu to godzinki a w domku ślniło, a do tego zrobił przepyszną kolacje. Bardzo się ucieszyłam, że jednak dotarło do niego, że mi się też czasami nie chce a musze zrobić. Bo juz się bałam, że sobie rady nie da jak ja pójde do szpitala. Jakoś zawsze mogłam na nim polegać, zawsze pomagał więc długo sie nie gniewałam, taka chandra w ciąży chyba....
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Pollym, też sobie tak pomyslałam póżniej
No jednak dalam mu roboty trochę,bo jeszcze wytrzepac dywan musiał z tego co napisalas plus zmywanie,odkurzanie sprzątanie po kominiarza to wcale nie jest tak malo,wyobraź sobie ze ty to byś musiała zrobić to wtedy myślę ze byś sama stwierdziła ze jest do dużo:-)
Może dla faceta tak dużo :) My kobiety oprócz dywanu, bo ciężki to bysmy miedzy czasie zajeły się dzieckiem i zrobiły obiad:) Ale cóż mam nadzieje, że to tak jednorazowo było :) A musiałam się komuś wyżalić, bo troszkę i śmieszne to, że potem wciągu godziny zrobił to :)
mamatomcia nie przeadzajmy że to było dużo niech pracują my też musmy mial 3 godziny ja bym pykła jeszcze pranie i obiadek , pamiętajmy my też pracujemy zawdowo i musmy wszystko ogarnąć , Aguś może liczył na jakąś taryfę ulgową grunt to nie popuszczać najważniejsze że posprzątał
Nala może liczył, ale grunt, że przeprosił i posprzątał. Wiem każdy ma gorszy dzień, my przecież też od czasu do czasu mamy lenia:)
Mój czasami wraca z pracy i rzuca ubrania byle gdzie jak się przebiera i nie patrzy,że jest posprzątane albo ,że w szafie poukładane. Jak zwrócę mu uwagę to mówi,że od wejścia się go czepiam i tylko na niego narzekam. Eh! Pomaga mi tylko w sprzątaniu jak już się zezłoszczę i pośle mu groźne spojrzenie. Ah Ci faceci :-) Najważniejsze,że Cię przeprosił i się zrekompensował!