Mi na temat gbs lekarka od razu powiedziala ze to badanie jest po to aby wiedzieli czy podac dziecku antybiotyk i matce.
Moja największą wadą jest chyba zbytnia ciekawość i niecierpliwość, źle na tym wychodzę już nie będę isała co mam na myśli względem znajomych i rodziny, ale sama w stosunku do siebie.... jest to moim duzym problemem, nigdy cierpliwie nie usiedzę, zawsze szukam szybkiej odpowiedzi-choć wiem, że takie nie są zbytnio dobre, a powodują jeszcze większą ciekawosc i stres. Chodzi mi tu też o wyszukiwanie odpowiedzi przy pomocy nie zawsze dobrego wujka " google".Mam na myśli to, że szukając tam odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują w tej ciąży- mogłabym dostać zawału. Ostatnio szukałam odp. na Gbs dodatni- wzrost skąpy
i co .....
i co.....
znowu odp. , które mrożą kobiecie w ciąży krew.Tylko najadłam się strachu i niepotrzebnie stresowałam siebie i malutką w brzuszku. Po rozmowie z położną i zadaniu pytania na forum wiem, że nie jest xle. jJutro mam wizyte u ginekologa to też się czegos dowiem więcej, może dostanę juz jakis antybiotyk. A może dopiero przy porodzie. Wiem też, że prawdopodobnie dłużej możemy zostać w szpitalu przez to, ale to nic- najważniejsze aby malutka była zdrowa.
Jestem po prostu głupia, że znowu szukałam czegoś na google i się stresowałam, tak samo zrobiłam jak podejzewalismy toxo, ale po wizycie u lekarza i nastepnych badaniach wiem, że stres był niepotrzebny, wszystko okazało sie w porządku.
Teraz przeżyłampodobny stres....czemu moja ciekawość zawsze wygra i szukam łatwych odpowiedzi?????Nie tam gdzie potrzeba i nie tam gdzie najpierw powinnam.
Teraz juz wiem ZERO STRESU
Zniecierpliwiona jestem tym, że zostały 4 dni do terminu, a tu nic sie nie dzieję, ani widu , ani słychu
Wczoraj ubraliśmy i przygotowaliśmy łóżeczko na przyjście perełki na świat. Zakupy zrobione(dobrze, że M potrafi gotować) lista potrzebnych rzeczy, które mogą się przydać wisi na lodówce,przykaz dla męża w co ubrać i gdzie dokładnie są Zuzy rzeczy zostawione. Mąż się śmieję, że te karteczki i przykazy co jak i gdzie to tak jakbym wyjeżdżała na miesiąc no ale cóż po co ma poem dzwonić, szukać i się niecierpliwić. To chyba moje zboczenie zawodowe, aby wszystko było dobrze zaplanowane i wykonane...
Dziś mam dzień leniucha, jak co niedzielę, ale nie do końca, bo chce poukładć u siebie w szafie a jest tam sajgon. No i u Zuzi w pokoju musimy troszkę ogarnąć.
A tu foteczki:)
A tu Zuzka nio i nasz pies :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Mi pobrali i byłam zanieść do szpitala nic nie powiedzieli na ten temat, z Zuzą nie miałam tego cholerstwa.
jeszcze troche:):) super fotki