rozumiem Cię ja mam caly sztab ludzi w razie porodu ale Przemka nie ma i też nie chiala bym żeby teraz coś się zaczeło :/
Od dzisiejszego wieczora zostaje sama z Zuzą na noc. Boję się, że czasem chwyci mnie jak M będzie w pracy, a Zuza bedzie spać. M mówi, że będzie pod tel., ale też nie chcę wzywać go jak będzie fałszywy alarm. Sam dzwoni co jakiś czas i się pyta czy rodzę i jak się czuję.
Zuza ciągle pyta się kiedy dzidzia sie urodzi. Dziś rano podciągneła mi bluzke i ucałowała brzuszek, słodko to wygladało.
Wracając do tego, że odczuwam stres, bo M idzie do pracy to naprawde nie wiem jak sobie poradzić. Na dole w mieszkaniu mam jeszcze wrazie co sasiadkę dobrą(tzw. ciocia Zuzi),
mój tata i reszta rodziny też są pod tel., ale to nie to co mąż w domu. Moja siostra proponowała, że może wpaść na noc jakbym chciała, ale nie wiem czy dziś.Niestety tego nie wiemy kiedy się zacznie. Niby to mój drugi poród ale odczuwam niepokój, Wiem , że poród to nic strasznego, że dam radę. Ale obawa jest zawsze. Mam nadzieję, że urodzę naturalnie( nie chcę cc)
Jutro planuje spacer do szpitala po wyniki, potem powrót,jeszcze później pójdę po małą i z nią do ginekologa muszę iść bo nie mam z kim jej zostawić. Potem we wtorek zrobię jakiś maraton.
Brzuszek boli.... Może sie rozkręci....
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.
mój też kochana panikuje tym bardziej że on codziennie o 2:20 w nocy wychodzi do pracy i też dzwoni i się pyta... tyle że dopuki z wiosek nie zjedzie nie może mnie zawieźć i zostaje pogotowie które jechało raz do mnie 7 km pół godziny
strach, ze nie bedzie to odpowiedni moment na rodzenie przemieszany z eksytacja, tez tak mialam maz da rade dojechac zobaczysz :) Powodzenia
kurcze to zycze żeby Cie złapało jak będzie ktoś obok, a juz najlepiej jak będzie mąż! Ja sie tez boje, że mnie złapie jak będę sama, ale tak jak u Ciebie każdy jest pod tel w gotowości :) damy rade! powodzenia!