Wiekszosc ciazy juz za mna,co nie znaczy,ze to juz koniec.Patrze w prognozy pogody,a tu znowu zaczna sie upaly-ufff nie podoba mie sie to.Normalnie to ucieszylabym sie z takiej pogody,jednak teraz,gdy jestem w ciazy upaly to tylko dodatkowa udreka.We wtorek bylam u mojej gin-synus zdrowy i ma juz 2400g i 42cm(kurcze,ale on juz duzy). Szczesie i radosc,smutek i zal mieszaja sie we mnie.Ciesze sie juz na dzidziusia,ze go za 1,5 miesiaca przytule,lecz jednoczesnie smutno mi,ze moja mama nie zobaczy tego Aniolka po moim porodzie.Taki to urok zycia za granica:(Mama ma swoje problemy i niektore sprawy uwiaza ja w Polsce.Rozumiem ja.Wiem,ze chcialaby bardzo byc wtedy ze mna.Jednak niestety,zycie pisze swoje scenariusze,niekoniecznie zgodne z naszymi oczekiwaniami...Bedzie mi jej po porodzie bardzo brakowac,lecz coz....bedziemy ze soba sercem i myslami.Zycie... Dodatkowo nie poprawiaja mi humoru te moje obawy-czy oby wszystko zdaze przygotowac i kupic dla baby?Przede mna jeszcze remont pokoju i dokupienie paru niezbednych rzeczy.Oby Maluch nie pospieszyl sie:P No nic,to na tyle.To turlamy sie dalej Mamuski:)
Komentarze
(2008-07-24 14:08)
zgłoś nadużycie
(2008-07-24 14:40)
zgłoś nadużycie
(2008-07-24 14:53)
zgłoś nadużycie