A jednak poszlismy;-)))) Tak poszlismy do szpitala, mala zabralismy ze soba, zapukalismy do sali i weszlismy, a wielka pani siedziala na lozku i jak nas zobaczyla to zaczela przewracac oczami, wiec moj chcial sie odwrocic i wyjsc ale go powstrzymalam. Maly ma ciemne wloski (ale nie czarne, jak to myslala tesciowa). Plakal, bo byl glodny, a ona zamiast go nakarmic to mu wepchnela smoczka do buzi. Aha ona byla tego zdania, ze te kobiety rodzace naturalnie to od razu lataja po okolicy z dzieckiem, bo ich nic podobno nie boli, wredocie powiedzialam moje zdanie, ze te tez naturalnie rodzace musza tez swoje odcierpiec. Bo ona miala cesarke na zyczenie. Potem maly non stop plakal, chcialam jej pomoc i spytalam sie czy go jej podac, a ona ze nie, bo da sobie rade. Mam nadzieje, ze go nakarmila po tym jak wyszlismy. To nie, niech sobie sama radzi. Malego widzielismy, zdjecia moj nie zrobil, szkoda. Moze da tesciowa mojemu zdjecie malego.